Jason Ricci to jeden z najważniejszych harmonijkarzy świata. Po siedmiu latach fonograficznego milczenia wreszcie tylko i wyłącznie swoją marką - Jason Ricci & The Bad Kind sygnował „Approved By Snakes”
Początek to skradanie się wściekłego kota. Melorecytacja z responsami harmonijki zamienia się w blues rockowy walec, który rozgniecie wszystko i wszystkich. „My True Love Is A Dope Whore” potężnieje z minuty na minutę, podobnie jak masywny bas i gitara Sama Hotchkissa. Po 400 sekundach harmonijkarz i gitarzysta nawiązują ze sobą tak ognisty dialog w solówkach, jakby to miało być ich ostatnie nagranie w życiu.
Ociężało funkujący „Something Just Arrived” to popis różnicowania rytmiki i wykorzystania elektronicznych przetworników do kształtowania osobistego brzmienia harmonijki. I znów pozornie zwyczajne solo wzbija się na nieprawdopodobny pułap wirtuozerii. Najwyższe dźwięki przeszywają mózg, by dobić słuchaczy blues rockowym, hipnotycznym riffem.
Podobnie wyjątkowe brzmienie harmonijki rozpoczyna „Demon Lover”. W dziewięciominutowym utworze Jason Riccci nie tylko fantastycznie gra, ale też wokalnie interpretuje demoniczną historię opętania. Finał z zespołowym dowalaniem do pieca, wciąż w tym samym powolnym tempie, zwala z nóg.
„My Mom’s Gonna Yell At You” to pierwsza radosna piosenka na płycie „ Approved By Snakes”. Może na koncertach się sprawdzi, bo poszukującym u Jasona Ricci szaleństwa raczej niekoniecznie przypadnie do gustu.
Ale oto nagroda. Sławny i z płyty i z koncertowych wykonań także w Polsce „Broken Toy-I Fink U Freaky”. Jak ten Jason śpiewa. I ten tekst – o pokręconej seksualności „I’m to strait for all the faggets, I’m too too queer for all the girls” i oszalały, psychodeliczny finał.
Jason Ricci postanowił nagrać 10-minutową wersję „Listen Here” autorstwa jazzowego saksofonisty tenorowego Eddie Harrisa. Znakomicie rozpisane riffy harmoniki i organów, pulsujące funkiem bębny – pełna rytmiczna hipnoza z rewelacyjnym solem na basie, a później popisami na perkusji, by wreszcie oddać głos harmonijce. Magia.
Następny cover to southernowo zagrany „Terrors Of Nightlife”. Jason Ricci śpiewa tu wyjątkowo przejmująco. Potężne solo slidem, ustępuje potem niemal countrowo potraktowanej harmonijce, bez żadnych elektronicznych przetworzeń. Tylko płuca i serce muzyka!
„I Got Cleaned Up” to następny wesoły kawałek na płycie, w dodatku mieszający ciężki blues rockowy riff ze zwrotkami w klimacie reggae. Muzycy świetnie się bawią, zaś finałowe sola dają czadu, wynagradzając trochę rozrywkowy charakter kompozycji.
Autorka piosenka Jasona Ricci „I’m Too Strong For You” to wyznanie siły. Frazowana jak rasowy rhythm and blues, zaśpiewana ciemnym głosem, z funkową pulsacją ma w sobie siłę. Mamy solo gitary z wah wah – nie pierwsze zresztą na tej płycie i wirtuozerską harmonijkę aż do samego końca piosenki.
Świetny riff otwiera blues rockowy „Disconnect”. Zdaje się, że to przede wszystkim pretekst do rewelacyjnej solówki – tym razem kładącej nacisk na opowiadanie historii, bez pustej wirtuozerii. Świetny, pełen energii numer z zaskakującą partią silnie przetworzonej harmonijki udającej organy.
W „515” Jason Ricci & The Bad Kind powracają do grania ostrego blues rocka z natchnionym głosem i funkowymnerwem. Świetnie zrealizowana partia wokalna, gadające gitary i saksofonowe wtręty czynią ten utwór idealnym zakończeniem krążka.
Jason Ricci skupił wokół siebie świetnych muzyków a i sam doskonale wie, co nagrywa. MUSI znów przyjechać do Polski.