Blues Menu powracają z płytą „Credo”. Za większość kompozycji odpowiada wokalista zespołu Tadeusz Bogucki.
Panowie się nie czają, otwierają krążek kompozycją tytułową. Słychać, że riffy zainfekowane zostały Keithem Richardsem, ale czemu nie. Ważne, że Tadeusz Bogucki nie udaje Jaggera,choć filuternie śpiewa, że chciałby „tylko sobie śpiewać i grać, tam gdzie ludzi wielu w knajpie czy w burdelu, wciąż grać”.
Bardzo dobrze brzmi molowy, acz nie wolny, blues „Porosła mi rzeka lodem”. Swingujący bas, świetnie brzmiące organy Tomasza Pająka i przybrudzona harmonijka Jacka Lubińskiego robią klimat. Tadeusz Bogucki bardziej melorecytuje niż śpiewa, jednak w tym wypadku lepiej by się obyło bez prób aktorskiej interpretacji. To w końcu blues.
„Wróżka z ekranu” to kompozycja Tomasza Pająka. Tu jego piano elektryczne gra pierwsze skrzypce, a blues rockowy temat od razu wchodzi do głowy. Cały utwór fajnie brzmi, nie przekonuje tylko wokalista.
Piosenkę „Będę singlem” podpisał Łukasz Hęćka, gitarzysta grupy. I po raz kolejny można powtórzyć to samo – to niezły numer, z dobrą partią harmonijki i aranżacją eksponującą pianino elektryczne w wersji honky tonk. Brzmi jak trzeba, ale pewnie można było ten fragment zgrać lepiej. Widać muzycy mieli inną koncepcję.
Do reminiscencji The Rolling Stones powraca Blues Menu w piosence „Gdzie stoi mój stary dom?”. Rock and rollowa gitara i tekst idealny do pubu pewnie w takich okolicznościach sprawdzają się najlepiej. Mimo ograniczonej liczby brzmień instrumentów – każda z piosenek ma inną aranżację.
Bardzo bluesowym, choć umówmy się – stylizowanym tekstem- jest „Do komornika (protest song)”. I znów wydaje się, że mimo pewnych ograniczeń – to harmonijka nadaje piętno utworom Blues Menu. Tu Jacek Lubiński gra naprawdę z ogniem.
Tadeuszowi Boguckiemu trudno odmówić poczucia humoru. „Za ścianą rodzi się blues” to udana historia polskiego bluesmana. Uczyć mu się nie chce, gra w kółko trzy akordy i tak „rodzi się blues”. Blues Menu gra z werwą i znów to harmonijka ciągnie utwór do góry.
Nowoczesna piosenka o miłości to „Blues hakera”. Nawet starsi muzycy dostrzegli możliwości jakie daje poszukiwanie miłości przez internet. Zatem blues żyje i obserwuje współczesność – o je! Jak śpiewa Bogucki.
Gitarowy shuffle „Na zakręcie” wzbogacony jest o piano i jak zwykle sekundującą harmonijkę. I znów za serce ujmuje autoironia autora tekstu. Śpiewa „grasz co łaska ludziom w knajpie” - w przypadku nawet znanych bluesmanów to coraz częściej smutna prawda. A może – po prostu prawda.
Świetny nerw ma piosenka Boguckiego „Tylko z tobą”. Nie wiem, czy paradoksalnie – nie najlepsza na płycie. Są w niej echa „Rzeki dzieciństwa” Breakoutów, ale też Stonesowy rock and roll i rockowe hammondy. No i solidna, tłusta harmonijka, rozegrana na dobre.
Blues Menu nie zwalnia tempa. Wręcz przeciwnie – płytę kończy ognistym boogie „Nasz biedny pies”. I znów obserwacje socjologiczne Bogucki łączy z opisywaniem świata z przymrużeniem oka. A harmonijka podkręca emocje.
Blues Menu „Credo” dokumentują swoją niezłą formę instrumentalną. Właściwie ta samo dobrze sprawdzą się w pubie, jak i na dużej scenie. Aranżacyjna i kompozycyjna różnorodność sprawia, ze płyta nawet przez chwile nie nudzi. Trzeba tylko zaakceptować głos wokalisty.