Albert Cummings od dwóch dekad gra blues rocka na swojej gitarze, choć zaczynał od pięciostrunowego banjo. W lutym 2020 roku ukazał się krążek „Believe” wyprodukowany przez właściciela dwóch statuetek Grammy Jima Gainesa.
I to słychać. Świetnie wyprodukowane, dęciaki, żeńskie chórki, elektryczne piano gdzieś w tle i.. „trzymajcie się, nadchodzę”. Mocarny głos Alberta Cummingsa zwiastuje jego wersję pieśni samego Isaaca Hayesa. "Hold On" to znakomite otwarcie.
Ale i autorska piosenka „Do What Mama Says” nadaje się nie tylko na dzień matki, ale też na singla do radia, które nie boi się klasycznego rhythm and bluesa. Trzeba przyznać, że świetnie zaaranżowanego , z funkowym groovem klawiszy sprytnie ukrytym na trzecim planie.
Nieco siłowo brzmi wykonanie klasyka Willie Dixona „Red Rooster” rozsławionego wszak przez The Rolling Stones. Za to Albert Cummings tu objawia swoją wirtuozerię połączoną z bluesową wrażliwością.
I oto następna autorska piosenka - „Queen of Mean”. I tu wszystko się zgadza. Tym razem mamy w tle honky tonk piano, a chórki i dęciaki podkręcają pozornie monotonny, a w istocie hipnotyzujący rytm.
Kto zna romantyczne piosenki Vana Morrisona nie będzie pewnie zdziwiony świetną wersją „Crazy Love” tegoż pieśniarza w interpretacji Cummingsa. Jest ta sama cudowna melancholia, nieco podgrzana soulowymi chórkami rodem z Alabamy, gdzie powstawały nagrania na „Believe”.
„Get Out of Here” przypomina trochę „All Right Now” Free, ale czy coś w tym złego? Taka jest formuła tego grania i wypada się tylko cieszyć, że Albert Cummings ma silny głos i potrafi go użyć. Podobnie jak podciągniętych strun w solówce.
Lekko funkowo brzmi inny wielki przebój Willie Dixona - „My Babe”. I znów prostą bluesową piosenkę cudownie wzbogacają chórki i funkujące klawisze z dęciakami. I chociaż znamy tę piosenkę w stu wersjach, słucha się jej z prawdziwą przyjemnością.
Lekko wpadająca w klimaty country bluesa „It’s All Good” mimo oczywistego banału, da się znieść. Za to „Going My Way” od pierwszych taktów zwiastuje coś dużo ciekawszego. Niby zwykły blues bliski chicagowskiemu graniu, ale wykonany z pasją, pomysłem, wzbogacony o harmonię, dynamiczną grę perkusji. Brzmi, jakby był wykonany w studiu na żywo! A Cummings idzie za ciosem pięknie traktując struny gitar w solówce do utworu „Call Me Crazy”. Zdaje się – najbardziej bluesowej i najlepszej na całym krążku.
Płytę kończy mocno funkujący „Me And My Guitar” Chucka Blackwella i Leona Russella. Pełen blue notes w solówce. Bez słodkich chórków.
Albert Cummings po raz pierwszy zagrał w Polsce na Jimiway Blues Festival 2019. „Believe” to krążek, który bez problemu może towarzyszyć nam w niejednej podróży. Świetnie brzmi i ma przemyślany układ utworów.