Walter Trout był sidemanem takich tuzów jak John Lee Hooker i John Mayall, grał z Canned Heat i sam zrealizował już kilkanaście albumów. Perkusista Kenny Aronoff, basista Hutch Hutchinson and pianista John Cleary wspólnie zrealizowali blues rockowy Common Ground.

Krążek rozpoczyna mocnym kopniakiem "May Be A Fool". Pojawia się mocna partia harmonijki i autorski, nieco nawiedzony tekst lidera.

Pod numerem dwa ukrył się umiarkowany numer "Open Book". Świetna ballada, jaka mogliby nagrać chociażby Aerosmith albo Thin Lizzy. I stosowna do tego gitara wsparta akordami fortepianu.

"Her Other Man" to nowoczesny blues rockowy walec z akustycznymi gitarami i hammondami w tle. Gitara Trouta skowycze, ustawiona w tle, ale na granicy sprzężenia. Ten facet zna wszystkie sztuczki elektrycznego grania i nieźle śpiewa. Bo solówki są pyszne.

A jak fantastycznie podciąga struny w tytułowym "Common Ground". To niemal gospelowy hymn, nagrany z oddechem i obowiązkowymi odwołaniami do "Lorda". I świetne, melodyjne solo z elementami dyskretnej wirtuozerii.

"Danger Zone" kołysze się w funkowym rytmie, bębnom towarzyszy stosowny syntezator, a głos śpiewa w odrobinę wyższych rejestrach. Ale ogień z jakim dopowiada frazy gitara jest wprost zadziwiający. Nowoczesny blues-rock godny Grammy.

"Hudson Had Help" to z kolei utwór z dodanym banjo, klimatem zbliżony do Nowego Orleanu. I także stylowy, nie wymuszony.

"Loaded Gun" zaczyna od razu jazgocząca gitara i towarzyszące jej blachy perkusji. machina rozpędza się jak przysłowiowa taczanka na stepie. Świetne solo z elementami slidu.

"Song For My Guitar" to lekka jak piórko ballada utrzymana jakby w klimacie wczesnych ballad Wishbone Ash. Na poły akustyczna, zaśpiewana lekko i z pewną nostalgią. I do tego prościutkie solo grane długimi blues nutami, a jakże przejmujące.

"Eyes Of A Child" to jeszcze inny pomysł na utwór. Shuffle z hammondami w tle, zaśpiewany głównie w oparciu o rytm werbla rozbrzmiewa dopiero w refrenie. A kiedy gitara zaczyna grać solo, ciarki zaczynają przechodzić po plecach.

"No Regrets" to kolejny przykład nowoczesnego blues rocka. Głos jakby lekko zmutowany i schowany za ścianę gitarowych jęków. Gitara niezwykle melodyjnie zawodzi i gra unisono z wokalem. A w solówce Trout przechodzi sam siebie. Niezwykłe dźwięki pełne zupełnie wyjątkowej energii. tego utworu trzeba słuchać bardzo głośno - wtedy dopiero zrobi wrażenie. Sam Hendrix nie powstydziłby się go w swoim repertuarze.

"Wrapped Up In The Blues" to klasyczny chicagowski numer z licznymi typowymi zagrywkami. Ale żeby nie było nudno - zaspiewany w dwugłosie i to nie do końca zharmonizowanym - jak na dobrym jam session. A solo z elementami slide znnów może być dobrą lekcją dynamiki gry.

Krążek kończy "Excess Baggage". Są tu hammondy, świetne gadanie gitary i odpowiednio powolne tempo. Ten blues się skrada, a właściwie wycofuje, bo to przecież ostatni utwór płyty. I pozostawia po sobie świetne wrażenie.

Znakomity krążek nie tylko dla fanów bluesa. Każdy blues rockowy gitarzysta może spróbować zagrać razem z Troutem, jeśli tylko potrafi. A warto spróbować.