Louisiana Red to jeden z tych bluesmanów, którzy urodzili się w Delcie Mississippi. Nagrywał dla wytwórni Chess, grał z Johnem Lee Hookerem, od 30 lat mieszka w Niemczech. I nadal gra porywającą, stylową muzykę, chociaż nagrywa ją w Oslo.

Album Memphis Mojo otwiera utwór o paradoksalnym jak na początek tytule - "Goodbye Blues". I od razu słychać, że to miód na uszy dla purystów, ktorzy chcieliby na nowych płytach odnaleźć ducha lat 50. i 60. XX wieku. Świetny utwór, w którym na harmonicje gra Bob Corritore, a Louisiana śpiewa z pasją, momentami przechodząc nawet w krzyk. Surowe to, ale niebywale pulsujące dzieło, które skomponowali Iverson Minter i właśnie Victor Mac.

"I Had Troubles All My Life" to genialna pieśń w klimacie Mississippi. Louisiana pokrzykuje, skowycze, jest rasowym krzykarzem, a jednocześnie gra z pasją na gitarze. A w każdym nagraniu rytm wybija sekcja, nagrana jak całość z pogłosem charakterystycznym dla maniery Sun Records z czasów Elvisa Presleya.

"See That My Grave Is Kept Clean" to jedyny cover na krążku. Lemon Jefferson zainspirował Louisiana do zagrania partii techniką slide. Inżynier w Oslo dodał jeszcze więcej pogłosu, a rytm opiera się głównie na przeszkadzajkach i grze Alexa Pettersena na półkociołkach. Plemienna, bazowa wersja.

"No More Whiskey" przypomina motoryką i klimatem oryginalne kompozycje z lat 50. Utrzymana w nieco wolniejszym tempie "Yolanda" zyskała oprawę we wspaniałe brzmienie harmonijki Corritore i odrobinę honky tonk piana na którym gra David Maxwell. A i solo Boba na harmonijce może ująć prostotą i pysznym wibratem.

"Just Take You Time" to już kompozycja bliższa stylistyce Blues Brothers. Louisiana śpiewa z niezwykłą finezją, ale i humorem. Jego frazom odpowiada pianista, a partię gitary tym razem zaanaektował The Hawk. Muzycy świetnei wspołpracują, a Louisiana tak rozkręca się wokalnie, że niemal czuje się obecność muzyków tuż obok w czasie nagrania w studiu.

W "Your Lovin' Man" zachowane zostały dialogi właśnie z sesji nagraniowej. I słychać jak blues powoli rozwija się w nową kompozycję Mintera. A Bob Corritore wtóruje mu swoimi zagrywkami na harmonijce. Jest tu i dynamika i świetny slide lidera.

"Boogie Woogie Boogie" dowodzi przede wszystkim żywotności dobiegającego 80 lat muzyka. Energią mógłby obdzielić kilku innych arystów, a i pomysłów ciągle mu nie brakuje. I pieśń "I'm Getting Tired" w tym kontekście to zwykła kokieteria. Louisiana gra transowo, jakby nigdy nie opuszczał Delty.

"So Long, So Long" zaczyna się w sposób klasyczny - od słów "I woke up this morning". Ale właśnie w ustach Mintera brzmią one przekonująco. A kiedy zaczyna skowytać dialogując z harmonijką Corritore - wiemy, że to muzyka ze znakiem jakości. A i sam Louisiana wspomina w pieśni innych bluesmanów - choćby znanego z Suwałk Super Chikana.

"Why Don't You Come On Home" to najbardziej chicagowski z utworów tej bliższej Mississippi płyty. Nawet gitary brzmią z lekkim przesterem, gęściej grają bębny, mamy piano i dialogi instrumentów. Ale duch - tego nie da się podrobić. Louisiana wciąż umie odwołać się do swoich młodych lat i wysublimować z nich to, co najlepsze.

Krążek kończy "Grandmother's Death". Wolna kompozycja ze skowyczącą harmonijką Corritore i przejmującym tekstem, acz złożonym z typowych bluesowych fraz. Po prostu - jedni wydają sie bardziej uprawnieni do ich wykorzystywania niż inni.

- Mam wrażenie, że na tej płycie niewiele można usłyszeć z tego, co dziś rozbrzmiewa w Memphis - napisał w internecie Little Victor. - Zanim weszliśmy do studia razem słuchaliśmy starych płyt. Uważam, że sporo starej magii tego miasta udało się zapisać na "Memphis Mojo". - Ta płyta to hołd Louiisiany Memphis i jego muzyce, jaką była i jaka dzisiaj już nie jest - kończy Little Victor. I to najlepsza recenzja krążka, który zadowoli każdego fana bluesa.