Podwójna porcja dynamitu, czyli rewelacyjna dawka bluesa od Delta Groove. Randy Chortkoff i jego ekipa przypominają wielkie standardy wraz z zaproszonymi gośćmi czyniąc z dwupłytowego albumu "Double Dynamite" największy na świecie wirtualny festiwal bluesa.
Pierwsza płyta, która dostała podtytuł "Atomic Blues" rozpoczyna się od kompozycji Son House "Death Letter". Ten utwór śpiewa niezwykle utalentowany Sugaray Rayford. Stara kompozycja ma nieprawdopodobną energię, Frank Goldwasser gra świetnym slidem, a całość brzmi jak uderzenie pięścią podczas mistrzowskiego starcia. Aż strach myśleć, co będzie dalej."Mean Old World" Waltera Jacobsa spiewa z kolei inny gwiazdor Delta Groove - Finis Tasby. Tu na swojej niepowtarzalnej harmonijce riffy gra sam Rod Piazza, ale nie bez znaczenia jest też solówka zagrana slide przez Elvina Bishopa. A kiedy muzycy zaczynają ze sobą konwersować - festiwal bluesa, wzmacniany przez pianino Roba Rio, zaczyna rozbrzmiewać na dobre.
"Bricks In My Pillow" The Mannish Boys nagrali z towarzyszeniem kontrabasu Billa Stuve. A i bębny zostały zrealizowane w nieco innej estetyce.
Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy muzycy sięgają po zestaw "She's 19 Years Old / Streamline Woman" Muddy Watersa. Grają z kontrabasem, na harmonijce znów dołącza Rod Piazza, a miejsce przed mikrofonem zajmuje Jackie Payne. Znakomicie brzmi w tle gitara rytmiczna Kirka Fletchera. A kiedy do głosu dochodzi Goldwasser - mamy rasowego bluesa, którego można i grać i słuchać w nieskończoność.
"Never Leave Me At Home" to już popisy grania na dwóch harmonijkach szefa firmy - Randy'ego Chortkoffa. Do tego stonowana interpretacja wokalna, jaką serwuje Finis Tasby. A wszystko ubrane w hipnotyzujący rytm.
W "Elevate Me Mama" miejsce wokalisty zajmuje znany i z koncertów w Polsce Mud Morganfield. Brzmi wyjątkowo jasno i świeżo, a w tym standardzie Sonny Boy Williamsona na harmonijce szaleje Bob Corritore. Jak festiwal, to festiwal.
I wreszcie pierwsza autorska kompozycja. "Please Forgive Me" podpisał sam Randy Chortkoff i to on oczywiście gra na harmonijce. Ognisty chicagowski blues z świetnym pianinem w tle zaśpiewał z uczuciem Sugaray Rayford.
I zmiana na stanowisku harmonijkarza i wokalisty. Niezwykłe brzmienie małego instrumentu to zasługa kochanego w Polsce Jasona Ricci. "Everybody Needs Somebody" zaśpiewał Finis Tasby, ale tak naprawdę śpiewa tu przede wszystkim harmonijka Ricciego.
James Harman na płycie The Mannish Boys śpiewa i gra na harmonijce swoją autorską piosenkę "Bad Detective". I to kolejna odsłona możliwości brzmieniowych tego niepozornego instrumentu a zarazem swingująca twarz bluesa.
W "You Dogged Me" możemy poznać nie tylko niezwykłe możliwości harmonijek, ale i głos Randy'ego Chortkoffa. W autorskiej kompozycji wspiera go wokalnie Jeff Scott Fleenor, a całość znakomicie kołysze ciesząc uszy starannie wystylizowanym na lata 50. brzmieniem.
Gitarzysta Frank Goldwasser pokusił się o zaśpiewanie "Bloody Tears" Willie Dixona, ale chyba lepiej idzie mu akompaniowanie sobie w tej piosence slidem. Na festiwalu ma prawo zdarzyć się jakiś kontrowersyjny utwór - prawda?
Zainfekowany soulem Sugaray Rayford był naturalnym wyborem do roli wokalisty w standardzie Otisa Spanna "The Hard Way". Nagranie oparto przede wszystkim o brzmienie pianina Roba Rio dając szansę na usłyszenie emocji w głosie Rayforda. I słusznie.
Atomowy blues kończy sławny "Mannish Boy" Watersa zaśpiewany oczywiście przez jego syna Muda Morganfielda. Harmonijkowe riffy gra Bob Corritore, a całość została zrealizowana jakby w manierze nagrania live. Świetny i pełen energii pomysł na interpretację.
Drugi krążek nosi podtytuł "Rhythm & Blues Explosion". Otwiera go kompozycja "Born Under A Bad Sign" Bookera T. Jonesa z rewelacyjnie zawodząca gitarą Elvina Bishopa i zdrowo brzmiącym wsparciem dęciaków - saksofonu davida Woodforda i trąbki Lee Thornburga. Klasyka.
Sugaray Rayford snuje swoją przepełnioną soulem opowieść w piosence "That Dood It" z delikatnymi żeńskimi chórkami i znakomitą gra gitarzysty Kirka Fletchera.
W słodkiej jak na Jamesa Browna piosence "You've Got The Power" Sugarayowi towarzyszy w duecie Cynthia Manley, interpretująca piosenkę z lekko countrowym wręcz zacięciem. Obydwoje wokaliści rozkręcają sie z taktu na takt - festiwal trwa w najlepsze, wsparty gitarową solówką Nathana Jamesa.
Funkujące "Drowning On Dry Land" śpiewa Rayford korzystając z oparcia w hammondach Mike Finnigana i ostrych jak brzytwa riffach dęciaków. Świetne solo Fletchera to zapowiedź znakomitej pracy dłonią przy harmonijce w którą dmie Randy Chortkoff.
"Mr. Charles Blues" Raya Charlesa to popis wokalny Mike Finnegana, także szalejącego na pianie. Wsparty o walking kontrabasu i pyszną sekcję dętą daje z siebie wszystko.
"Cold Sweat" rozpoczyna świetne solo Fletchera, ale dopiero sekcja dęta nadaje pełni wyrazu tego rozibrowanego utworu Jamesa Browna, który broni się znakomicie, mimo że zagrany został w wersji instrumentalnej. Ach, te niesamowite dęciaki.
I wreszcie chwila na bluesowy oddech> "Later On" śpiewa Finis Tasby, towarzysz mu żeński chórek, mamy piano, organy i mnóstwo przestrzeni w grze bębnów. Zatrzymania, zmiany tonacji - ta piosenka jest doskonale napisana i zagrana przez naszych The Mannish Boys. Solo na gitarze znów gra niezwykły Nathan James.
Na festiwalu nie mogło zabraknąć przeboju "You Don't Love Me" T-Bone Walker. Tu na gitarze Kid Ramos dyskutuje sobie z pianistą Fredem Kaplanem. Prawdziwie studyjne koncertowe nagranie.
I znów jedyna w swoim rodzaju harmonijka Jasona Ricci elektryzuje słuchaczy. "Bed For My Soul" śpiewa Jackie Payne i trochę szkoda, że nie robi tego sam Jason. Wypada tylko czekać, kiedy Delta Groove namówi go na wydanie nowej płyty.
I znów The Mannish Boys sięgają do skarbnicy pieśni Jamesa Browna. "Why Does Everything Happen To Me?" z fantastycznie mruczacymi riffami dęciaków i rytmicznym pianinem nieprawdopodobnie kołysze, a Sugaray Rayford śpiewa pełen uduchowienia. Do tego Kid ramos gra solo korzystając z starożytnie brzmiącego, metalicznego pogłosu.
"I Woke Up Screaming" z gitarowymi pogaduszkami Juniora Watsona to świetny chicagowski blues z nieodłączną sekcja dętą i pianinem. Może Finis Tasby nie jest najulubieńszym wokalistą, ale w tej energicznej pieśni sprawdza się wyśmienicie, a realizator znalazł nawet miejsce na wyeksponowanie kontrabasowego brzmienia Billa Stuve.
Randy Chortkoff ze swoją harmonijką mierzy się z kompozycją innego wielkiego harmonijkarza - Jamesa Cottona. "West Helena Blues" z towarzyszeniem hammondów wyśpiewuje ekspresyjnie Rayford i to chyba jego najlepszy moment na "Double Dynamite".
Krążek kończy autorska piosenka Jamesa Harmana "Hittin' The Groove". W studiu pojawia się mnóstwo gości i wszyscy razem kołyszą sie i wibrują, zebyśmy na dobre zapamietali, że The Mannish Boys to wspaniała formacja, której nie można nie znać.
"Double Dynamite" w pełni potwierdza swoją klasę obiecującą nazwą. Klasyczny elektryczny blues ma właśnie taką twarz dzięki Delta Groove. Koniecznie.