Hadden Sayers, teksański bluesman, właśnie wydał siódmy krążek. „Rolling Soul” przynosi 12 nowych kompozycji, w tym jeden duet z Ruthie Foster.
Od pierwszych nut słychać, że ta machina rusza w świat i niewiele może ją powstrzymać. Jasne, teksańskie brzmienie, świetne responsy gitary - tak rozpoczyna się „Don’t Take Your Love (Out On Me)”. W dodatku w tle świetnie pulsują klawisze, wykorzystujące klasyczne funkowe, syntezatorowe barwy. Sayers śpiewa z pasją, a w piosence nie brak zmian dynamiki i tempa. Znakomite otwarcie.
Bliższy bluesowemu kołysaniu jest zaśpiewany z soulową nostalgią „Something Wrong In The World”. Świetne solo gitary, idealnie wpasowane klawisze i zwyczajnie – bardzo dobry temat. Właściwie – to gotowy przebój, który może pojawić się obok piosenek Joe Cockera w każdej szanującej się stacji, nie tylko dla zakręconych bluesem – wręcz przeciwnie.
„Want What You Have” rozpoczyna riff harmonijki. Sayers gra gitarowe boogie z ciekawymi riffami, przypominając o swoich południowych korzeniach. Sama kompozycja nie jest może szczególnie oryginalna, ale ci faceci trzymają puls i umieją aranżować.
W „Alone With The Blues” Hadden Sayers nieco uspokaja nastrój płyty, perkusista sięga po miotełki i płynie prawdziwy molowy blues. No i autor przypomina, że „jeśli niczego nie masz, to i nic nie możesz stracić”. Jakże kochamy takie frazy w bluesie. A potem, niespiesznie, zaczyna prowadzić swoje solo i jak flecista ze starych bajek, czaruje i pociąga za sobą słuchaczy do końca.
Zadziwiająco w tym zestawie brzmi „That’s What You Do”. Jakby śpiewał jakiś Craig David. Jaśniutka barwa gitary akustycznej, rytm w klimacie brytyjskiego r’n’b – normalnie – piosenka dla zakochanych. Nowoczesny soul, pięknie brzmiące chórki i cudowna delikatność. Ten Teksańczyk nie tylko umie łoić, ale i czarować!
Do zaśpiewania „Lay Down Your Worries” Hadden Sayers zaprosił Ruthie Foster. I to prawdziwy duet. Para z miejsca śpiewa na zmiany kolejne linijki zwrotek, podkreślając interakcję. Ich głosy pięknie się uzupełniają i chociaż sama piosenka nie wyróżnia się niczym szczególnym – jest perfekcyjnie zaaranżowana i przy dobrych chęciach radiowców – byłaby ozdobą niejednego porannego show. Tyle w niej pozytywnej energii.
Za to „The Man I’m Supposed To Be” to następna przecudnej urody ballada autorstwa Sayersa. Hadden śpiewa z uczuciem, niezwykle delikatnie, w aranżacji pojawiają się konga, gitara hawajska, a nastrój jest niemal… świąteczny. Ten facet ma w sobie tyle wrażliwości…
A jednocześnie może zaśpiewać „Crazy Enough”. Klasyczny chicagowski blues, z obowiązkowym pianem i swingującą perkusją wypada nie mniej przekonująco. Jest w nim radość z muzykowania i znakomity warsztat.
W „Unlucky” Sayers sięga z zespołem nawet do estetyki country, za to w „Tippin’ In” zespół gra swingującego rock and rolla. Są zatrzymania, dużo piana i nawet solo gitary nagrano z obowiązkowym sprężynowym pogłosem.
Po dwóch rozrywkowych piosenkach Sayers wraca do swojego stałego poziomu i serwuje przejmujący „Insomniac Blues”. Każdy, kto kiedykolwiek musiał szybko spać, a nie mógł zasnąć, znajdzie w nim bratnią duszę i bratnie dźwięki. Momentami można wręcz stwierdzić, że podobną ekspresją odznaczała się twórczość samego Raya Charlesa.
Płytę kończy „Can’t Get You Off My Mind”. Lekko funkowy beat, do tego gitara slide i honky tonk piano. Jak zwykle, z pasją zaśpiewana aranżacyjna perełka.
Hadden Sayers płytą „Rolling Soul” po prostu potwierdza swoją wielką klasę. W dodatku tworzy autorskie piosenki, z których przynajmniej kilka z powodzeniem powinno trafić do normalnych stacji radiowych. Może kiedyś?