The Cash Box Kings to zespół z Chicago, który na płycie “ Black Toppin'” wskrzesza ducha Chess Records i sam komponuje stylowe bluesy.
Na czele The Cash Box Kings stoi wokalista i harmonijkarz Joe Nosek, a grają z nim wokalista i gitarzysta Oscar Wilson, perkusista Kenny “Beedy Eyes” Smith (syn wieloletniego perkusisty Muddy Watersa Willie “Big Eyes” Smitha) oraz gitarzysta Joel Patterson. Na płycie grupie towarzyszą utalentowani instrumentaliści: kontrabasista Beau Sample, gitarzysta Billy Flynn, bębniarz Mark Haines, basista Gerry Hundt, klawiszowiec Barrelhouse Chuck, saksofonista Jerry Devivo i jeszcze jeden bębniarz - Alex Hall.
Płytę rozpoczyna autorska piosenka Joe Noska „Blues Falling Down On Me”. Silny rytm, organy i to niezapomniane brzmienie gitar z czasów Sun Records ustawia stylistycznie cały krążek. Do tego wyrazisty slide i zakończenie z delikatnie przesterowaną harmonijką.
Tytułowy „Black Toppin’” napisał Oscar Wilson. Świetny riff harmonijki, wokal z dużym pogłosem I ten specyficzny chicagowski rytm dają nam kolejnego stylowe bluesa. Aż trudno uwierzyć, ze nie został wykopany gdzieś z archiwów braci Chess.
Jeszcze bardzie klasycznie, acz z odniesieniami do rock and rolla z saksofonem, z gitarą brzmiącą jak stare hollow body rozbrzmiewa „Trying Really Hard (To Try and Get Along With You)”. Całość brawurowo kończy harmonijka.
Podobnie blues and rollowo brzmi „Oscar’s Jump”. I znów saksofon gra riffy, a szaleje Nosek ze swoją harmonijką.
Stary, wolny blues „Money, Marbles & Chalk” brzmi naprawdę, jakby miał z 50 lat. Śpiewa go świetnie frazując Oscar Wilson, a Nosek uzupełnia przekaz responsami harmonijki. Do tego pianino i jest klimat.
Nieco nowocześniej brzmi „My Tinai”, ale spokojnie – nadal jesteśmy duchem w studiu białych zapaleńców, którzy swoim gwiazdom kupowali cadillaki.
The Cash Box Kings wzięli na warsztat „Too Late” Willie Dixona i udało się. Żywe granie, świetne akcenty harmonijki, idealna sekcja rytmiczna – po prostu wszystko gra.
Podobnie jest z absolutnym klasykiem – „Walking Blues”. Zespół gra oszczędnie, a słuchacz koncentruje się na interakcji pomiędzy głosem Wilsona, harmonijką Noska i slidem gitary.
„I Don’t Wanna Fight” to niemal taneczny blues and roll z odpowiednio rozstrojonym pianinem. Przebojowy i bardzo biały. Gdyby nie charakterystyczne brzmienie, można by uważać, że muzyków opanował za przeproszeniem jakiś Shakin’ Stevens.
Za „Tom Cat Blues” to powrót do najlepszych nut światowego bluesa. Tylko trochę gitar, harmonijka i głos Wilsona. A całość chwyta za gardło.
Szybko, acz nieskomplikowanie brzmi „Hot Biscuit Baby”. Minimalistyczny podkład, czyli bębny zredukowane do uderzania miotełkami w werble i bas walący pojedyncze ćwierćnuty są tłem do popisów harmonijkarza i opowieść Wilsona jako wokalisty.
Świetnie wypada we własnej kompozycji „Gimme Some of That” Joe Nosek. Tu blues and roll ma swoje właściwe proporcje, a solo zagrane jest ciekawym slidem.
Niewiarygodnie pysznie pasuje przerobiony na boogie „Run Run Run” The Velvet Underground. Taak – blues to korzenie.
The Cash Box Kings śmiało można polecić każdemu, kto nienawidzi Joe Bonamassy a w blusie szuka klasycznej prostoty, kocha amerykańskie auta i muzyków, których rozsławiła kiedyś Chess Records.