TRUTH Robbena Forda - kolejna płyta, którą chcemy Wam przedstawić to wręcz kopalnia nowoczesnego bluesa, ale także innych gatunków muzycznych, inspirowanych bluesem. W swojej naturze eklektyczna, jednakże każdy utwór to jeszcze głębszy odcień bluesa...
Jego rozwiązania typu "Memphis -style" sa tu bardziej uduchowione, nawiązania do funky mocniejsze, a R&B jest po prostu bardziej groovy !
Robben Ford znany jest, jak wiadomo z charakterystycznego stylu gry /rewelacyjnie widać to podczas jego koncertów/, który to styl łączy w sposób wręcz doskonały blues, jazz i rock. To jest po prostu precyzja, styl i jaka przy tym finezja, jaka delikatność... Muzyk ten bardzo często określany jest jako guru instrumentalnego fusion i z tym zgadzamy się całkowicie !!! Perfekcyjny gitarzysta - wystarczy, że jedynie delikatnie dotknie strun i wydobywa z nich doskonałe, czyste, wręcz - przewiewne dźwięki... Jest bo bardzo dojrzały instrumentalista, dynamiczny i oczywiście natychmiast rozpoznawalny !
Album Truth oferuje nam zestaw zaawansowanych bluesowych utworów, które pokazują Robbena Forda nie tylko jako wybitnego muzyka, ale także są dowodem jego siły - jako autora tekstów. I wytrawny słuchacz dobrze wie, co Robben chce nam przekazać i powiedzieć. Ta płyta to autentycznie piękna kolekcja współczesnych bluesowych utworów, wśród których na szczególną uwagę zasługuje hołd złożony BB Kingowi, czyli utwór "Riley B. King". To jest nasz absolutny numer jeden na tej płycie !!!!! To wzruszający, porywający, piękny utwór, a tym samym kolejny dowód na wybitne zdolności Robbena. Właściwie to samo można powiedzieć o całej płycie. To, co zastanawia nas w tej chwili najbardziej - to pytanie - dlaczego Robben Ford nie jest bardziej znany i na pewno niedoceniony w Polsce? Przecież podobno organizujemy mnóstwo festiwali, zapraszamy na nie również mnóstwo - mniej lub bardziej ciekawych /ze wskazaniem jednak na mniej.../ ciekawych artystów. Kto w takim razie i kiedy zadecydował, że to właśnie nie Robben Ford powinien zostać zaproszony jako największa gwiazda jednego z najbardziej liczących się festiwali bluesowych? Dlaczego mamy oglądać jakąś kompletnie pozbawioną talentu, głosu, charyzmy, czegokolwiek dosłownie artystkę z Austrii, kiedy możemy przecież zaprosić Robbena Forda...? To smutne, bardzo. Jednak odpowiedź na to pytanie pozostawiamy wszystkim tym, którzy zechcą zrobić ten wysiłek - i bez jakichkolwiek podpowiedzi posłuchać tego gitarzysty, ale także tym, którzy organizują te nasze słynne festiwale bluesowe.... A może jednak warto wykazać się chociaż minimum ambicji? Może tylko po to, żeby nie narażać się na uwagi prawdziwych fanów bluesa, no i na śmieszność....Może jednak warto mieć własne zdanie, własny pogląd i nie kierować się tylko tzw. koniunkturą.... Nam wydaje się to oczywiste, ale jak się okazuje, tylko nam...