Charlie Musselwhite, jeden z najlepszych harmonijkarzy świata, pod koniec 2013 roku wydał krążek „Juke Joint Chapel”. Fani klasycznego bluesowego grania nie mogą go przegapić.
Płytę rozpoczyna kompozycja Eddie Taylora „Bad Boy” i Musselwhite w tym shuffle definiuje niemal styl krążka. Praktycznie bez zbędnych efektów gra na harmonijce i śpiewa niemal od niechcenia. Klasyczne riffy na czystej, acz z dużym pogłosem gitarze, dorzuca Matt Stubbs. Czas zatrzymał się w dobrym miejscu.
Następny cover to ”Roll Your Money Maker”. Cały zespół świetnie sie bawi pokrzykując i dośpiewując chórki, a Stubbs gra nuty sprzed co najmniej półwiecza. O to chodzi.
Genialny rytm i feeling Musselwhite osiąga w coverze Tony Joe White „As The Crow Flies”. W dodatku całość nakręca szalejący werbel June Core.
“Gone Too Long” Billy Boy Arnolda ukazuje bardziej melodyjne oblicze harmonijkarza i całego zespołu. Jednocześnie tu harmonijka przemawia jakby najbardziej do słuchaczy, nie stroniąc od umiejętnie dozowanych kropli wirtuozerii.
Prawdziwe harmonijkowe ale i zespołowe szaleństwo rozpętuje się dopiero przy niezapomnianej kompozycji Little Waltera „It Ain’t Right”.
Autorska i autobiograficzna pieśń „Strange Land” opowiada o przyjeździe młodego Musselwhite do Chicago. Świetny i ostry country blues może spodobać się także fanom teksaskiego brzmienia czy nawet ZZ Top. Aż kipi energią i gorącym bluesowym słońcem. Stubbs i Musselwhite zdają się jamować aż do wielkiego finału.
Następna osobista opowieść z życia to „Blues Overtook Me”. I śpiewa, że szybkie kobiety i whisky uczyniły z młodziaka niezłego dzikusa, choć może właściwiej byłoby powiedzieć – zwierzaka. Ale najważniejsze są długie solówki harmonijki – za to przecież kochamy pana Charlie.
„River Hip Mama” to mocne boogie przypominające granie Johna Lee Hookera. Kolejny autorski i bardzo chicagowski numer na tym krążku to „Blues Why Do You Worry Me”. I znów można odnieść wrażenie, że muzycy doskonale bawili się nutami w studiu zachowując w nagraniu atmosferę radosnego jamowania.
Genialny rytm i przesłanie zawiera piosenka „Feel It in Your Heart” utrzymana w rytmie niemal z Południowej Afryki i z tekstem nawiązującym do etnicznej muzyki Brazylii i Kuby. Świetnie to wszystko kołysze i na chwilę przełamuje monopol na dość jednostajne bluesowe bity.
„I’m Going Home” Prince Conleya to połączenie bluesa z sambą w idealny sposób ukazujące molowe oblicze tej muzyki. W dodatku okraszone piękną partią harmonijki.
Ale jeszcze piękniej brzmi finałowy „Cristo Redentor”. Fantastycznie łkająca harmonijka gra nuty inspirowane gigantyczną figurą Jezusa ustawioną nad zatoką Rio De Janeiro. Świetny instrumentalny utwór na długo pozostający w pamięci.
Charlie Musselwhite bez elektroniki przypomina dyskretnie o swojej pozycji w świecie harmonijki ustnej. Może kiedyś znów zagra w Polsce?