Krążek zawiera aż dwie wersje znanego standardu „Hey Joe”. Pierwsza, surowo brzmiąca po kolei daje szansę na responsy skrzypiec Harris, partie kornetu i świetne solówki gitar elektrycznych. Brzmi surowo, ale słychać, że nagrywający ją muzycy to nietuzinkowi artyści.
Genialna, psychodeliczna wersja (A) „Sunday Morning” równie dobrze mogłaby się znaleźć w setliście na przykład polskiej formacji jazzowej Pink Freud. Pogłosy i odjechane partie instrumentów dają wrażenie, jakby świat cofnął się o pół wieku. Do czasów, kiedy muzyka naprawdę miała znaczenie, zmieniała się sama, a muzycy wierzyli, że za jej pomocą zmienią świat.
Slow bluesowe tempo, nastrój jak z pieśni Johna Lee Hookera – oto pomysł na absolutnie hipnotyczny „Heart Is a Muscle Used to Play the Blues”.
W nagraniu „Red Meat” Otis Taylor sięga po elektryczne banjo. Nie wolno zapominać, że to również mistrz transowego wykorzystywania i tego instrumentu. Pozornie folkowa ballada, zaśpiewana jest z mistrzowskim luzem, wokalista operuje niuansami głosu, by wzbudzić w słuchaczach emocje.
W podobnym klimacie jest utrzymana opowieść o „Peggy Lee”. Piosenka rozwija się, hipnotyzuje, tu aranżacja została przemyślana z myślą o wprowadzeniu słuchaczy w zachwycający stan – trans.
„They Wore Blue” to znów gra na gitarze na granicy sprzężenia, ze sporym reverbem i progresją akordów przypominającą tytułowe „Hey Joe”. Kiedy gitara milknie, jej partię przejmuje kornet solo. Zaskakujące i genialne.
Druga wersja „Hey Joe” – aranżacyjnie bogatsza, z organami, lekko funkującym bitem wręcz podrywa. Oczywiście swoją zasługę ma tu fantastycznie grająca Anne Harris, ale ta artystka nie zawodzi chyba nigdy. Gitarzyści, nawet banjo – każdy instrument lśni w tej epickiej wersji rozsławionego przez Hendrixa songu.
Druga wersja „Sunday Morning” to miniaturka na banjo i gitarę. Orientalizującą i psychodelizującą. A przy okazji – muzycy musieli mieć niezły fun bawiąc się tak swoimi instrumentami.
Kiedy wybucha „Cold at Midnight” muzyka powraca do onirycznego transu. Niespokojny kornet i takież frazy łączą się w surową jedność, bliską współpracy Johna Lee Hookera z Milesem Davisem. Fantastyczna sprawa.
Trzecie odsłona „Sunday Morning” wieńczy całość łącząc psychodelię i trans w jedność o jakiej chyba właśnie Otis Taylor od zawsze marzył.
„Hey Joe Opus Red Meat” nie jest może płytą dla każdego. Nie ma też 100 procent bluesa w bluesie, ale kto choć raz widział Otisa Taylora na żywo, pokocha ją od pierwszego słuchania.