Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Tadeusz Nalepa to dla mnie bardzo ważna postać w historii polskiej muzyki popularnej - mówi Jacek Jaguś, JJ Band. - Gitarzysta-pionier i mimowolnie gwiazda muzyki blues-rockowej. JJ Band właśnie wydał płytę Blues.

Urodziłem się - w Jeleniej Górze. Moja rzeka dzieciństwa to rzeka Bóbr. Nad Bobrem wraz z kolegami z podwórka uczyliśmy się pływać, skakać na główkę, łowić ryby, a także smakować po raz pierwszy piwka…

Tomek Kiersnowski to mój kolega i dżentelmen harmonijki. Jest również świetnym wokalistą. Właściwie to poznaliśmy się kilka lat temu przy okazji festiwalu w Przeworsku. Bartek Łęczycki znał Tomka i bardzo chwalił. Przekonałem się, że miał rację. Tomek jest nie tylko muzykiem, ale także wielkim fanem harmonijki i harmonijkarzy, ekspertem od spraw technicznych, ustawiania brzmienia harmonijki itp.... Harmonijka ustna u Nalepy była instrumentem który podobnie jak choćby u Johna Mayalla nadawał muzyce bluesowy charakter. Dlatego też wydaje mi się trafiony pomysł z Tomkiem Kiersnowskim w „Taką drogę”. Tutaj harmonijka gra pierwsze skrzypce. W innych utworach swoje interpretacje proponuje Bartek Łęczycki którego nie wypada mi chwalić.

Piosenki Nalepy śpiewała też Mira Kubasińska, "W co mam wierzyć" wybrałem, bo to bardzo ładna piosenka, dobrze nam się ją gra. No i pasuje do Karoliny Cygonek.

Karolinę Cygonek w Polsce można porównać do? Muzycy nie lubią na ogół porównań. Każdy słuchacz coś tam zawsze usłyszy w grze jakiegoś muzyka. Muzycy oczywiście inspirują się innymi, czasami dziełem przypadku są skojarzenia, bo ktoś ma na przykład podobną barwę głosu. Cała historia muzyki to ciągłe inspirowanie się dokonaniami poprzedników. Nie unikniemy tego i nie musimy zresztą unikać. Tworzenie własnego stylu to długi proces i nie do oceny w czasie rzeczywistym przez samego artystę. Dla mnie Karolina jest niepowtarzalna ze względu na to, jak czuje muzykę. To szczere emocje, rzecz nie do zmierzenia, określenia. Można to jedynie podziwiać. A w studio potrafi pracować profesjonalnie i to jest również bardzo ważne.

„Oni zaraz przyjdą tu” to blues czy rock? No chyba klasyczny blues-rock. Schemat piosenki to właściwie bluesowa triada, ale brzmienie i charakterystyczny riff kierują nas w stronę rocka. Tadeusz Nalepa nigdy nie ukrywał, że inspiruje go raczej rock. Stąd tego typu kompozycje. Na naszej płycie postanowiliśmy jeszcze podkreślić ten rockowy charakter utworu budując kolejne riffy i tworząc tło dla solówki Sebastiana Kozłowskiego. Sebastian gra na gitarze jak nikt inny. Jego gra to wypadkowa bluesowych inspiracji grą gitarzystów amerykańskich i jego własnej muzycznej wrażliwości. To daje niepowtarzalny efekt. Wraz z Krzyśkiem Gorczakiem stanowią typowy duet frontmanów. Krzysiek ma świetną barwę głosu i ciekawie zinterpretował ten Breakout’owy klasyk.

"Modlitwa" to charakterystyczny utwór, z którym Tadeusz Nalepa jest utożsamiany i kojarzony. Dla wielu bardzo ważny utwór. Muzycznie to molowy blues, jakich wiele, ale ze względu na tekst mocno zaznaczył się w świadomości słuchaczy. Magda Piskorczyk zaśpiewała "Modlitwę", bo sama zaproponowała ten utwór do wykonania, a nam jej interpretacja się spodobała. Pewnie niektórym trzeba się będzie przyzwyczaić do takiej Magdy, ale ona świadomie i poważnie podeszła do tej interpretacji pytając nawet autora tekstu Bogdana Loebla, którego zna osobiście o zgodę na zmiany w tekście wynikające ze zmiany podmiotu lirycznego wypowiadającego słowa piosenki.

Darek Łach wystąpił na tej płycie, bo osobiście znam się z Darkiem od wielu lat i wiem, że jest wielkim fanem Tadeusza Nalepy. Co roku gramy z Darkiem jakiś utwór Tadeusza na festiwalach muzycznych osób niepełnosprawnych, Darek angażuje się w bluesowe życie organizując w rodzinnej Ścinawie festiwal Blues nad Odrą. Ta płyta to okazja, by pokazać Darka szerszej publiczności jako wokalistę bluesowego.

Maciej Lipina zaśpiewał Nalepę, bo jest świetnym muzykiem i dodał naszej płycie koloru. Dobrze wychodzi mu śpiewanie po polsku. Lipina jako gitarzysta jest typowym przykładem chorego na gitarowe ADHD. Nagrywając solówkę do utworu „Śliska dzisiaj droga” zagrał kilkanaście świetnych, ale zupełnie różnych partii i był niezdecydowany, którą wybrać na płytę. W końcu sam musiałem zdecydować. Maciek jest bardzo osłuchany, kocha gitarę, lubi eksperymentować z brzmieniami, ciągle coś zmienia, szuka, kombinuje… A wszystko z miłości do muzyki. Bardzo cenię Maćka jako muzyka oddanego temu co robi.

Darek Tabiś zaśpiewał utwór "Co się stało kwiatom", bo podobnie jak w przypadku Darka Łacha uznałem, że należy go pokazać szerszej publiczności. Ten niewidomy wokalista z Kamiennej Góry, którego znam chyba z piętnaście lat obdarzony jest świetnym głosem. Jest fanem Ryśka Riedla, dwa lata temu wystąpił nawet na jednej scenie z zespołem Dżem, co było dla niego niesamowitą sprawą. Filmik można znaleźć na YouTube. Jego interpretacja utworu „Co stało się kwiatom” bardzo mi się podoba.

Nalepa rzadko grywał klasyczne boogie, bracia Szopińscy robią to na co dzień, czyj to był pomysł? Myślę, że "Przyszła do mnie bieda" to numer, który bardzo przypasował Bartkowi. To jego żywioł. Oczywiście oryginał nie jest tak rozkołysany, my postanowiliśmy jednak dać Bartkowi wolną rękę i pozwolić być sobą. Krótkie solo Szymka i solo dwóch fortepianów podkreśla styl Boogie Boys. To maszyna nie do zatrzymania, chłopaki spożywają duże ilości napojów energetycznych i to ich rozpędza. Ale tak na serio - to wspaniali, pogodni muzycy i kumple, u których gościłem kilka razy w domu w Zakrzewie. To w ogóle wspaniała muzyczna rodzina, bardzo gościnna i sympatyczna.

"Karate" to w moim życiu płyta, która jest chyba troszkę bardziej rockowa od płyty „Blues”, ale nadal bardzo bluesowa. Myślę, że ten początek lat siedemdziesiątych XX wieku, to bardzo dobry okres w karierze Tadeusza Nalepy. Kompozycje różnorodne, ciekawe, szybko wychodzące spod palca w twórczym zapale – tak ja je słyszę. Niełatwo powtórzyć sukces takiej płyty jak "Blues", a jednak udało się stworzyć wcale nie gorszy materiał. Gdyby jeszcze w tamtym czasie można było nagrywać w lepszych warunkach… Sam Tadeusz Nalepa o tym mówił, był zresztą bardzo surowy wobec własnych dokonań, o czym można się przekonać choćby podczas lektury książki Wiesława Królikowskiego „Breakout absolutnie”. Ta lektura towarzyszyła mi podczas pracy nad naszą płytą, próbowałem poszukać trochę inspiracji i wiedzy o tamtych czasach.  

Gdybym miał wybrać najlepsza płytę Nalepy, wybrałbym – tak jak wcześniej powiedziałem – chyba najbardziej leżą mi nagrania do roku 1975 zarówno z Breakout’em jak i solowe projekty Miry Kubasińskiej. Tutaj słyszę te fascynacje amerykańskim i brytyjskim bluesem, rockiem, tutaj jest dużo fajnych tekstów, mimo czasami kiepskiego brzmienia (choć jest wielu, którzy właśnie za to cenią te płyty) słychać radość gry, odkrywanie muzycznych fascynacji, energię. W przypadku wielu zespołów te początki działalności są, mimo niektórych niedoskonałości, najbardziej wartościowym i twórczym okresem działalności.?

 

Jacek Jaguś specjalnie dla bluesonline.pl