Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Gramy trochę jazzu, trochę rocka i bluesa – mówi Smokin’ Joe Kubek o swojej współpracy z Bnois Kingiem. - Obaj bardzo szanujemy muzykę i kochamy to, co robimy.

Radio bluesonline.pl: Powiedz mi przede wszystkim, dlaczego Smokin’?

Smokin’ Joe Kubek: To taki nick, pseudonim…

 No tak, ale skąd on pochodzi?

Ktoś mi go nadał, nie nazwałem się tak sam.

Na imię masz Joe, ale jak powinienem wymawiać Twoje nazwisko?

Kubek.

 Czy masz może polskie pochodzenie?

Być może tak, chociaż raczej chyba z Czech. Jednak urodzony jestem w Stanach Zjednoczonych, wychowywałem się w Texasie.

 Tak, wiem, ale czy Ty wiesz, co znaczy kubek po polsku?

Nie wiem, a co to znaczy?

 Po prostu kubek, tak, jak np. kubek kawy..

O tak…?

Słyszałem, że grałeś kiedyś ze Stevie Ray Vaughanem….

To raczej były takie jam sessions, kilka razy brałem w nich udział…

 On jest światową legendą muzyki, powiedz mi coś o jego technice gry…

On miał wspaniałą technikę gry!

 A co powiesz o swojej technice? Słyszałem, że grałeś z Freddie Kingiem i pozostałymi Kingami, a teraz z Bnois Kingiem.

Tak, grałem przez krótki okres z Freddie Kingiem. Wiesz, to jest tak, że w pewnych momentach życia spotykasz wielu muzyków bluesowych i masz okazję z nimi zagrać. To jest fajne, bo ja bardzo kocham bluesa.

 Co Twoim zdaniem powinno grać w duszy, sercu człowieka, aby pokochał bluesa i chciał go grać? Czy to jest jakiś specjalny rodzaj osobowości?

Trzeba to po prostu kochać bluesa, ja go kocham i dlatego gram.

 Dlaczego postanowiłeś pomieszać style muzyczne i grać z Bnois Kingiem? Kto wpadł na taki pomysł?

To nie było jakieś specjalne zamierzenie, zaczęliśmy grać, dobrze nam to wychodziło, wytworzył się pewien rodzaj chemii, dlatego nie zastanawialiśmy tylko graliśmy tak, jak umiemy najlepiej.

 No cóż, jest to rodzaj zabójczej mieszanki…

Trochę tak, gramy trochę jazzu, trochę rocka i bluesa. Obaj bardzo szanujemy muzykę i kochamy to, co robimy. Nie mamy z tym żadnego problemu, po prostu gramy razem.

Jak widzisz, jak oceniasz swoją współpracę z Alligator Records i z Brucem Iglauerem, jest on przecież nawet współautorem kilku z Twoich płyt?

Alligator to bardzo dobra wytwórnia, która dba o swoich podopiecznych. Współpraca z Brucem to dla mnie wielka przyjemność, najbardziej lubię w nim to, że on niejako prowokuje cię, zmusza do pokazania pełni swoich możliwości.

 Czy utwór „Have Blues, Will Travel” jest czymś w rodzaju Twego życiowego credo?

Nie, to zwyczajny utwór, nic specjalnego…

 Tak, ale jego treść w dużym stopniu przypomina życie artysty…

Tak, na pewno, tak to wygląda, podróżujesz z miasta do miasta, odpoczywasz, ile się da, później jedziesz dalej …

 Na Twojej ostatniej płycie słychać mnóstwo materiału nadającego się wprost do rozgłośni radiowych. Czy są w Stanach rozgłośnie nadające Twoją muzykę?

Tak, staramy się dobrze współpracować z radiem, ponieważ radio jest bardzo przyjazne dla nas. Nie możemy grać samych 15-minutowych wolnych bluesów. Trzeba pamiętać, że ludzie będą tego słuchać. Musimy to zawsze brać pod uwagę, ponieważ granie to jest nasz sposób na życie i musimy też z tego żyć.

 

 

 

 Powiedz mi dlaczego grasz ze Smoking Joe tak długo?

Bnois King: Ponieważ on jest Smoking, on pali, on pali, a ja jestem uzależniony…

Uzależniony od niego, czy też uzależniony od bluesa?

Od papierosów ! Żartuję oczywiście ! Jestem uzależniony od bluesa i dlatego gramy razem tak długo .

 Jaki rodzaj bluesa lubisz najbardziej?

Lubię wszelkie rodzaje tej muzyki, ale chyba najbardziej mi odpowiada taki swingujący blues…