Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Chris Duarte live at Progresja, Poland

Wywiad bluesonline.pl Stevie Ray to mój wielki bohater, nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze gra lepiej bluesa niż robił to Stevie – mówi Chris Duarte.

Chris Duarte zagrał wspaniały koncert jesienią 2011 roku. Wtedy podarował nam płytę „Blues in the Afterburner”. Przy okazji premiery „My Soul Alone” wracamy do spotkania z gitarzystą w warszawskim klubie Progresja.

bluesonline.pl: Witamy z Texasu. Jak opisałbyś swój styl?

 

Chris Duarte: Tak, rzeczywiście można go nazwać stylem teksańskim. A to, co przez to rozumiem, to dźwięk, mocne brzmienie gitary, no i rytm.

 

      

 

Co unikalnego jest w Texasie – jako stanie, ale także w teksańskim stanie umysłu, jacy są Teksańczycy?

 

Jeżeli chodzi o stan umysłu, to na pewno jesteśmy bardzo niezależni, w końcu jesteśmy Teksańczykami, nikt nie zadziera z Teksańczykami! Jeżeli chodzi o unikalność jako stanu – to przede wszystkim jego kształt. To ogromny stan, posiadający przeróżne uwarunkowania geograficzne – mamy tam pustynię, ale także lasy, miasta. To naprawdę fajny stan!

 

Słyszałem, że zacząłeś grać, kiedy usłyszałeś Milesa i Coltrane`a….

 

Tak! Coltrane to niesamowity facet, naprawdę wielki. Natomiast grupą, która chyba zainspirowała mnie najbardziej byli The Beatles, no i Stonesi oczywiście.

 

Jak podobają ci się ludzie urodzeni w pierwszej połowie lat. 60?

 

Tak, stanowczo, lata 1963-64 to był naprawdę wspaniały czas!

 

A co powiesz o muzyce ZZ Top?

 

Nie ma chyba nic bardziej teksańskiego, jak właśnie ZZ Top. To jest dokładnie teksański rock !

 

„Blues in the Afterburner” stał się jakby wręcz superstylem!

Wiesz, w swojej muzyce zawsze staram się coś zmieniać, udoskonalać, tak, jakby pchać tę muzykę do przodu. Chociaż oczywiście wciąż pozostaję pod ciężkim, wielkim wpływem Hendrixa, B.B. Kinga itd.

 

Wydaje mi się, że słyszę też pewne wpływy, a wręcz widzę uśmiech Stevie Ray Vaughana w Twojej muzyce…

 

Tak, Stevie Ray to mój wielki bohater, nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze gra lepiej bluesa niż robił to Stevie.

 

Ale „Black Clouds Rolling” ma wyraźne wpływy Hendrixa?

 

Tak, tak, jak wspominałem, Hendrix to również moja wielka inspiracja.

 

Jak Ci się podoba polska publiczność? Jak się tu czujesz?

 

Fantastycznie ! Polska publiczność jest ciepła, serdeczna, gościnna, naprawdę czuję się tu świetnie. Muszę trochę poduczyć się polskiego, żeby się lepiej komunikować, ale jestem pod wielkim wrażeniem, że tyle ludzi zna tu angielski!

 

Dzięki! Staramy się mówić po angielsku, chociaż raz wychodzi lepiej, raz gorzej.

 

Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: Chris Duarte Group live at Progresja, Warsaw 13.11.2011