Studencki festiwal bluesowy Bluesroads 2014 na rozgrzewkę zaproponował koncert Workaholic w klubie Mile Stone. Wszystko pod hasłem Blues & Beyond.
Zacytujmy Tuwima Juliana, tak na intelektualną rozgrzewkę:
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To nie udźwigną, taki to ciężar.
Nagle — gwizd!
Nagle — świst!
Para — buch!
Koła — w ruch!
Najpierw — powoli — jak żółw — ociężale,
Ruszyła — maszyna — po szynach — ospale.
Z tym ospale, to się nie zgadzam, ale rym musi być, trudno rymować z Tuwimem słowa: z rozmachem, energicznie, energetycznie, czy zajeżyście, albo cool, grubo lub srogo. A w końcu Bluesroads to festiwal studencki i w wymowie winien docierać do grupy 19+. W każdym razie, zanim jeszcze odtrąbiono początek festiwalu, w klubie Mile Stone objawił się koncert Bluesroadsem firmowany, Blues&Beyond. Gospodarzami tym razem byli Workaholicy, którzy wystąpili jako pierwsi. Skład jak zwykle z niespodzianką, wzmocniony wokalem Janusza Barana.
A Yanoosh Baran nie tylko ekscentryczną fryzurą się wyróżniał, ale stanowczo wzbogacił wokalnie brzmienie tej grupy. Workaholików było z reszta pełno, bo wspomagali kolejne składy. Breakoutem brzmiący Prima Aprilis Blues Band
jazzowy do spodu Mgr Jazz Friends pod wodzą dr Batorskiego,
nieziemski Soul Finger z dodatkiem irlandzkiego wokalisty, Ryszard Styła z przyjaciółmi i kolejni artyści. A wszystkiego rygorystycznie pilnował Antoni Krupa.
Dwadzieścia minut i następni, a potem w planie jam session, którego już nie doczekałem. Perspektywa porannych obowiązków niestety. Może się jeszcze materiały tu i ówdzie ukażą, bo dokumentalistów było kilkoro. To zachęcająco wygląda jako przedsmak festiwalu Bluesroads. Kto jeszcze się waha, niech do Krakowa przybywa. Obwarzanków wystarczy dla wszystkich.
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
Do udziału, jako samozwańczy zwrotnicowy zachęcam.
Fotografował i zwrotnicę przekładał: Antoni Szczepanik