Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Slash at Kraków Arena, 2014 by Antoni Szczepanik

Slash po raz drugi przyjechał do Polski dzięki Metal Mind Productions. Tym razem z The Conspirators promował swój nowy album „World on Fire”.

Jak blisko miałeś do  Slasha? – spytała siostra.  Hmm.. jakieś dwa metry, może mniej- odpowiedziałem. To całkiem blisko – skonstatowała z niejakim wyrzutem. I jak to jest, jakie to uczucie? – pytała dalej. Nie wiem, nie zastanawiałem się, próbowałem robić zdjęcia, coś tam nawet wyszło.- broniłem się nieporadnie.  Wyraźnie takie użytkowe podejście jej się nie spodobało i przeszła do ofensywy.  Na pewno nie wziąłeś stoperów, a tyle razy ci mówiłam. Ty sobie lepiej chodź na swoje bluesowe koncerty, tam jest ciszej i mniej ci szkodzi.  – chyba tak powiedziała, bo czytanie z ruchu warg dłuższych wypowiedzi sprawia mi trudność.  Nie chciałem być dłużny i odparowałem. A ty miałaś pilnować mojego syna, żeby się nie spocił, a na pewno skakaliście bez opamiętania. I lubię nie tylko koncerty bluesowe. Lubię też, kiedy śpiewasz. Wymiana poglądów rodzeństwa trwała jeszcze chwilkę i zakończyła się zgodą. (Mniej więcej). 

 

A wszystko było na kanwie jedynego w tym roku w Polsce koncertu pewnej ikony popkultury.  Pan Slash z Panem Kennedy Milesem i Konspiratorami przyjechali do Kraków Arena. Nareszcie takie miejsce w Krakowie jest i może ze Spodkiem i innymi arenami konkurować.  Muzycy zupełnie rockowi promowali swój świeży album „World on Fire”.  Mając w zanadrzu utwory z nowej płyty i cały zapas numerów „ Guns n’ Roses” i „Velvet Revolver” mogli dać „każdemu po trochu”.  I tworzą absolutnie profesjonalne widowisko. Są profesjonalni w każdym calu. Też dla fotografów.

 

Mój kolega fotografujący „Pe”, definiuje to, tak, że przez pierwsze piętnaście minut, kiedy można ich zdjąć, robią pełny show. W przeciwieństwie do wielu naszych lokalnych gwiazd, które wówczas tyłem do obiektywu jeszcze się rozgrzewają i nastrajają do wyjścia twarzą do publiczności.  I się sprawdza. Od początku wszystko jest na wysokich obrotach. Prezentuje się pięknie i Pan Slash i Kennedy i  ujmujący jest perkusista Brent Fitz i malowniczo występują Todd Kerns, który  gra na basie i dobrze śpiewa a także Frank Sidoris z gitarą.

 

Może to wzór dla naszych muzyków bluesowych, może wręcz przeciwnie, bo chcą zachować swoją szlachetną niszowość?  Czytam z pewnym trudem nową krajową publikację o „bluesie i popkulturze” i miesza mi się w głowie o co chodzi. Jak przeczytam do końca to się chętnie uwagami podzielę.

A moja siostra i tak znakomicie śpiewa. Kolędy też.

Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu: Slash in Poland, Kraków Arena, 2014

Koncert Slasha oglądał i fotografował: Antoni Szczepanik