Jarosław Tioskow, współzałożyciel legendy polskiego bluesa, zespołu Kasa Chorych, oświadczył, że grupa kończy działalność. Przed nami jeszce tylko jesienna trasa koncertowa ze specjalnymi gośćmi.
Wszystko zaczęło się od oświadczenia opublikowanego w Internecie:
Chcielibyśmy oficjalnie poinformować wszystkich naszych fanów oraz sympatyków, że ten rok będzie ostatnim rokiem działalności zespołu Kasa Chorych. Decyzje tą podjeliśmy po długim namyśle. Jak to śpiewał Grzegorz Markowski „trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym” i to właśnie jest ta chwila. Jednocześnie chcielibyśmy Wam ogłosić, że przygotowujemy ostatnią trasę zespołu, tak zwaną pożegnalną, która odbędzie się jesienią. Terminy oraz miejsca gdzie ost...atni raz będzie można nas usłyszeć podamy po wakacjach. Na trasie pojawi się wielu ciekawych gości, naszych przyjaciół, którzy towarzyszyli nam przez te 40 lat istnienia naszego zespołu. Mamy nadzieje, że spotkamy się w licznym gronie razem, wspólnie zakończymy pewien rozdział w naszej „Kasiastej” rodzinie.
Ps. Wszystkie koncerty, które obecnie widnieją na naszej stronie internetowej są aktualne i bardzo serdecznie Was na nie zapraszamy. Informacja dla organizatorów, którzy chcieliby uczestniczyć w jesiennej trasie zespołu. Jedynym osobą upoważnioną do organizacji naszej trasy jest nasz były i obecny manager Karol Szabucki.
Jarek Tioskow
- 40 lat to piękna chwila, aby pożegnać się z fanami póki jeszcze dopisuje nam zdrowie. Nie chciałbym, żeby Kasa spadała po troszeczku do dołu i że nagle zniknie, dlatego hucznie dziękuje w imieniu swoim i wszystkich muzyków, którzy w Kasie grali - powiedział Jarek Tioskow Radiu Białystok.
- Zrobiliśmy przez te wszystkie lata sporo rzeczy, może byliśmy troszkę leniwi, ale wydaje mi się, że teraz to idealny moment na zakończenie działania, nazwy Kasa Chorych. My możemy grać, ale nazwa niech spoczywa w pokoju - wyjaśnia Tioskow na łamach Kuriera Porannego.
1 października 2015 roku Kasa Chorych zagrała koncert jubileuszowy, który niedawno ukazał się na CD i DVD. Tuprzeczytasz recenzję: Kasa w Filharmonii
