Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Joe Louis Walker właśnie wydał album "Hellfire". Specjalnie dla bluesonline.pl odpowiedział na kilka naszych pytań, nie tylko związanych z tym krążkiem.

Joe Louis Walker w 2010 roku dwukrotnie zagrał w Polsce. Najpierw pojawił się na festiwalu Olsztyńskie Noce Bluesowe, ale jeszcze lepiej wypadł podczas finałowego koncertu Jimiway Blues Festival. Udało nam się namówić muzyka na krótki wywiad przy okazji wydania krążka "Hellfire".


Bluesonline.pl: Prawdopodobnie wiesz o tym, że jesteś uważany za jednego z największych bluesmanów  innowatorów. Czy próbowałeś innych gatunków muzyki? Jak to było na początku, jak zacząłeś grać bluesa?

Joe Louis Walker: Moja matka i ojciec puszczali mi go z radia i z płyt, kiedy byłem młody.

Twoje muzyczne doświadczenie i występy z tak różnymi stylistycznie artystami, jak John Lee Hooker, Thelonius Monk, Charlie Musselwhite i Jimi Hendrix prawdopodobnie nie pozostały bez pewnego wpływu na Ciebie. Czy mieli oni rzeczywiście duży wpływ na Ciebie, na Twoją muzykę?

Uczę się od każdego, a mój styl to połączenie muzyki tych wszystkich ludzi i jeszcze wielu innych.

Występujesz i współpracujesz ze wspaniałymi instrumentalistami, którzy grali ze Stevie Ray Vaughanem, a także z Buddy Guy`em...

Stevie Ray był wielkim muzykiem i wielkim człowiekiem. Buddy Guy jest jednym z moich bohaterów i jednocześnie tym, na kim najwięcej się wzoruję.

"Hellfire" otworzył nowy rozdział w Twojej karierze. Wszedłeś jakby w nową fazę imponującej i głębokiej muzyki. Czy on rzeczywiście odkrywa sekrety Twojej duszy?

To jest rzeczywiście pod wieloma względami autobiografia. I w niektórych utworach rzeczywiście otwieram swoją duszę.

Skąd wziął się taki tytuł?

"Hellfire" jest utworem, nad którym pracowałem przez kilka lat. Nie jest to cała moja historia, opowieść, a jedynie jej część.

Płyta "Hellfire" dostarcza nam wspaniałej muzyki, kipiącej rockową energią i bluesowym feelingiem. Czy jest na tym albumie jakiś utwór, kompozycja o specjalnym znaczeniu dla Ciebie?

"Soldier of Jesus". Ponieważ występują tam The Jordanaires.

W tej piosence skupiasz naszą uwagę, wręcz czujemy, że masz nam do przekazania jakieś przesłanie. Czy jest to wpływ Twoich korzeni religijnych?

Tak, rzeczywiście.

"I'm On To You" jest klasycznym chicagowskim bluesem z harmonijką. Jednak partie gitarowe w tym utworze przypominają wielkiego Huberta Sumlina. Czy taka była Twoja intencja?

Nie, po prostu tak się stało. Jednakże Hubert Sumlin wywarł na mnie ogromny wpływ i był moim przyjacielem przez wiele lat.

"I Know Why" jest rodzajem soulowej ballady. Czy ten utwór jest o kimś specjalnym, czy też może dedykowany jest komuś specjalnemu?

To jest utwór, który opisuje pewien związek.

Kogo, Twoim zdaniem powinno się słuchać dzisiaj? Kto jest Twoim ulubionym muzykiem?

Nie mam specjalnie ulubionych, ale lubię niektórych młodszych muzyków, takich jak chociażby Murali Coryell, Marquis Knox, Derek Trucksi Tyree Neal.

Czy planujesz powrót na koncerty do Polski? Jak się czułeś podczas pobytu w naszym kraju w roku 2010?

Mam nadzieję na trasę w Polsce tak szybko, jak to będzie możliwe. Bawiłem się w Polsce doskonale!

Polscy fani i krytycy mówią, że Twoja muzyka przynosi życie, miłość i bluesa. Co byś im powiedział?

Znają się na rzeczy.