Heritage Blues Orchestra podbijają swoją płytą "And Still I Rise" świat. Na czele zespołu stoi Bill Sims, Jr - legenda amerykańskiego bluesa. Specjalnie dla bluesonline.pl znalazł czas na wyjątkowy wywiad.
bluesonline.pl: Witaj Bill, twój dorobek bluesowy jest naprawdę imponujący - od zawsze chciałeś grać taką muzykę?Bill Sims, Jr: Granie bluesa nie było takim do końca przemyślanym wyborem. Po prostu dorastałem w domu, gdzie blues i gospel były tymi rodzajami muzyki, które słyszałem codziennie, stały się częścią mego życia. Pochodzę niejako z ostatniego pokolenia Afroamerykanów, którzy wiedzieli, że blues to najpopularniejsza muzyka wśród społeczności afroamerykańskiej. Zawsze marzyłem o tym, aby stać się muzykiem profesjonalnym, a to właśnie blues był tą jakby dostępną, osiągalną muzyką dla ambitnego Afroamerykanina marzącego o staniu się gwiazdą pop.
Zanim głośno stało się o Heritage Blues Orchestra pracowałeś przy filmach. Dla mnie "Cadillac Records" to świetna historia no i prawdziwa encyklopedia historii amerykańskiego bluesa
To był wielki zaszczyt i zarazem przyjemność móc pracować przy filmie Cadillac Records. To oznaczało coś wielkiego dla bluesa, ale też i ta historia została opowiedziana tylko z punktu widzenia braci Chess. W każdym filmie reżyser i producenci dosć swobodnie traktują fakty historyczne. Ten film to przede wszystkim najważniejsze utwory wielu największych bluesmanów, jacy kiedykolwiek żyli i tworzyli. To wspaniała sprawa.
Film pokazuje inną twarz Beyonce - jak oceniasz jej rolę Etty James?
Myślę, że wybór Beyonce był doskonałym do roli Etty James. Jej głos spośród wszystkich Afroamerykańskich wokalistek przypominał najbardziej tembr i wibrację głosu Etty. Myślę, że Beyonce zrobiła świetną robotę!
A Adrian Brody? Dał radę jako szef Chess?
Nie znałem Leonarda Chess`a. Spotkałem kiedyś Marshalla Chess`a. Myślę, że Adrien zupełnie nie przypomina Leonarda Chessa. Adrien jest z pewnością świetnym aktorem i myślę, że wykonał doskonałą robotę, jednak nie potrafiłbym skomentować jego roli jako Leonarda, nie znając Leonarda.
A czy wiesz, że Brody zagrał w filmie Polaka - Romana Polańskiego - Pianista sławnego polskiego muzyka i kompozytora?
Widziałem Adriena w roli Szpilmana w "Pianiście", doskonała rola!
Czy teraz są w Stanach tacy szefowie wytwórni płytowych? Muzycy dostają prezenty?
Nie sądzę, że obecnie istnieją gdziekolwiek tacy wielcy szefowie wytwórni. Myślę, że ostatnim z tego typu był Ahmet Ertegün - szef Atlantic Records. Znałem go i pracowałem dla niego, ale w końcu i on stał się jedynie figurantem z niewielką władzą i niewielką siłą, aby promować artystów. Jeżeli chodzi o dawanie prezentów, nigdy nie było żadnych prezentów, które wytwórnia płytowa dodawała ci do twego rachunku. Te cadillaki, które widzieliśmy w filmie były po prostu rozliczeniem tantiem dla Muddy Watersa i Little Waltera. Nie ma nic za darmo w businessie.
Dlaczego powołałeś do życia Heritage Blues Orchestra?
To nie ja powołałem do życia HBO, a jeżeli już, to na pewno nie zrobiłem tego sam. To był wytwór wielu różnych osób. Bardzo często tak się zdarza, że pewne pomysły różnych artystów nigdy nie dochodzą do skutku a to z braku pieniędzy, a to znowu z powodu braku zaufania kompanii, czy producentów. Tym razem wszystko zagrało, mieliśmy wsparcie producenta, który miał po prostu tę samą wizję dotyczącą muzyki - to był Larry Skoller i wytwórnia Raisin Music. Faktem jest, że Larry jest wykształconym muzykiem, a to powodowało, że nasza dyskusja była łatwiejsza i rozumieliśmy się doskonale. Junior Mac był kimś, kogo słuchałem przez długi okres czasu, wspaniały muzyk i wspaniały głos. Moja zdumiewająco utalentowana córka Chaney i aranżer dęciaków Bruno Wilhelm też są częscią tego zespołu. Myślę, że HBO po prostu opowiada historię, która musi być opowiedziana, historię o wpływie bluesa i gospel, a także o wpływach na bluesa i gospel. To jest po prostu muzyka świata.
Chaney Sims jest w Polsce właściwie nieznana. W HBO brzmi rewelacyjnie - może zastapić cały zespół. Opowiedz nam o niej.
Przede wszystkim ona jest moją córką i jestem z niej bardzo dumny. Pojawiała się w klubach bluesowych już w wieku pieciu lat, wychodząc ze mną na moje popołudniowe koncerty. Całe życie zamiast opiekunkami do dzieci, była otoczona muzyką i muzykami, zaczęła próbować nawet z moimi zespołami już jako ośmiolatka. Następnie poszła do nowojorskiej Performing Arts School, skończyła Vassar College, jednak nie zdecydowała się na karierę muzyczną aż do momentu, kiedy miała dwadzieścia kilka lat. No cóż, nigdy jej nie pchałem do tego, to jest ciężki business i jeżeli nie masz do niego serca, pasji - to lepiej, żebyś po prostu zajął się czymś innym. Jednak muszę powiedzieć, że jestem szczęśliwy, że przynajmniej jedno z moich dzieci kontynuuje tradycje muzyczne i szerzy dorobek, spuściznę muzyki afroamerykańskiej.
Wasza płyta to zestaw standardów zaaranżowanych i zagranych zupelnie wyjątkowo no i niezwykle świeżo.
Niektórzy nazywają to standardami, dla mnie to są drogowskazy, mapy podróży moich rodaków z Afryki do Ameryki Północnej. Nie jestem przecież odizolowany od korzeni mojej kultury, jestem częścią tej kultury. W moim codziennym życiu są rzeczy, sprawy, które są po prostu intuicyjnie afrykańskie, robię rzeczy, które sam rozpoznaję jako afrykańskie zwyczaje i robię to w dalszym ciągu, ponieważ czuję je, rozpoznaję jako, że pochodzę z Afryki. Zwyczaje i tradycje afrykańskie przekazywane są z generacji na generację , ja też przekazuję je moim dzieciom, które są zupełnie afrykańskie, niektóre może bardziej afroamerykańskie, ale wszyscy oni są częścią tego afrykańskiego drzewa.
W waszej muzyce wyraźnie słychać echa gospel - dlaczego?
Tak, jak mówiłem wcześniej dorastałem w domu pełnym bluesa i gospel. Mój ojciec był pastorem baptystów. Wielebny William Sims Senior, który w młodości śpiewał bluesa i w przeciwieństwie do wielu innych pastorów nie zabraniał nam słuchac i grac bluesa udzielał mi pierwszych lekcji gry na pianinie, nauczył mnie boogie woogie. Śpiewaliśmy bardzo dużo w domu, braliśmy lekcje pianina . Moje siostry stały się dyrygentkami chóru, mój brat został organistą w kościele, także muzyka gospel zawsze była ogromną częścią mego życia. Junior zawsze śpiewał w różnych grupach i kwartetach gospel, prowadził niedzielny show gospel na kanale WKCR Columbia Station i wszyscy wtedy czuliśmy, że gospel stał się częścią , podwaliną bluesa.
Czy wy sami jesteście religijni?
Tak, jesteśmy religijnymi ludźmi, ale podążamy naszymi własnymi ścieżkami religijnymi. Myślę, że lepszym określeniem byłoby tu, że jesteśmy uduchowionymi ludźmi.
Wyjątkowym wyróżnikiem HBO jest niezwykle aranżowana sekcja dęta - jak się spotkaliście?
Kenny Rampton to ten gość, który gra na trąbce i z którym gram około 20 lat, jest także Clark Gayton, który gra na puzonie i innych instrumentach dętych. Około roku 1992 powiedziałem swemu managerowi, że chcę sekcję dętą. On już znał Kenny`ego, dlatego zaprosił go na gościnne występy. On uczęszczał do Berklee School of Music z dwoma innymi trębaczami - Clarkiem Gaytonem i Donny McCaslinem i wszyscy regularnie muzykowali razem. Po prostu spotkaliśmy się i wytworzyła się między nami muzyczna więź, która przetrwała 20 lat.
Słychać, że Bruno Wilhelm uwielbia jazz. Jego harmonie są bardzo bogate, a czasem nawet bliskie pracy Gila Evansa z Davisem
Uwielbiam Gila Evansa i Milesa Davisa razem... kocham też Bruno Wilhelma z HBO ! Bruno staje się moim ulubionym aranżerem, doskonałym instrumentalistą i doskonałym aranżerem...
Bardzo ciekawie interpretujecie “Catfish Blues” Muddy Watersa - dlaczego właśnie tak?
"Catfish Blues" jest takim jakby przebojem w stylu juke joint granym prawie od stu lat. Słyszałem świetnego muzyka w tym gatunku o którym większość ludzi najprawdopodobniej nigdy nie słyszała - Davida "Son" Thomasa, zaśpiewałem kilka wersów tak jak on, troochę tradycyjnych wersów, a Bruno zrobił resztę....
“Go Down Hannah” ma ograniczoną do minimum perkusję a robi niesamowite wrażenie - jak na to wpadliście?
Tę piosenkę zaaranżowaliśmy jak klasyczny work song. A potempodkręcamy tempo jakby pracowal młot parowy a z nim skuci łańcuchami więźniowie
“Levee Camp Holler” to głos Juniora Macka. Opowiedz nam o tym muzyku
Levee Camp Holler to właściwie ja, ale pomylenie mnie z nim jest dla mnie zaszczytem. Junior Mack jest jednym z największych muzyków bluesowych, jakich kiedykolwiek spotkałem, bez względu na to, czy gra z zespołem, solo, gra gospel, czy robi cokolwiek. On ma swój własny zespół, tak jak my i regulanie grywa z the Allman Brothers, jest także frontmanem w Jaimoes Jazz Band .
“Chilly Jordan” to utwór w klimacie gospel, oparty o współbrzmienie gitary z banjo i z rytmem wybijanym na cajun. Jest granie slidem, któremu towarzyszy wokaliza. I niesamowita pulsacja.
W “Chilly Jordan” nie ma prawdziwego banjo. Piórkuję tak na gitarze i tłumię struny, żeby udawać banjo. To zabawne, że w ogóle to usłyszałeś, ponieważ rzeczywiście myślałem nad włączeniem do tego utworu banjo podczas koncertów na żywo.
Jakie jest przesłanie HBO?
Przesłaniem jest moim zdaniem to, że HBO jest muzyką świata, zrodzoną w Ameryce z małżeństwa dwóch kultur - afrykańskiej i europejskiej. To prawdziwa muzyka, która zawsze była i jest doceniana przez muzyków jako bedąca fundamentem kultury i podnoszona na następny etap rozwoju.
W jaki sposób zachęcicie słuchaczy w Polsce, w Europie do poszukania waszej muzyki w sieci, w sklepach?
Dziękuję bardzo za zainteresowanie. Jesteśmy zaszczyceni, że cenicie naszą muzykę. Nie byłem w Polsce od wielu lat. Dlatego też mam nadzieję, że wcześniej, czy później zawitam do Polski. I - Dance to the music!