Trio Moreland & Arbuckle nie pozostawiło nikogo obojętnym w Miejskim Domu Kultury Batory w Chorzowie. Publiczność doceniła także żywiołową Jessy Martens. XV jubileuszowy festiwal Bluestracje 2012 rozkręcił się na dobre.
Nieco wycofany prywatnie Aaron "Chainsaw" Moreland i wygadany Dustin Arbuckle wspierani przez świetnego bębniarza Kendalla Newby dali wyśmienity show na zakończenie koncertu Young Blood. Nazwa ta mogła nieco mylić, bo przecież amerykańskie trio koncertuje już od dekady, a każda następna płyta jest lepsza od poprzedniej.
Na koncercie nie zabrakło zarówno piosenek z "Just A Dream", co i standardów bluesowych. Dustin Arbuckle dawał kilkuminutowe popisy gry na harmonijce, podczas kiedy Moreland dostrajał zrobioną przez kolegę z pudełka po cygarach czterostrunową gitarę.
Kiedy muzycy zagrali razem, nawet rozsławiony przez Led Zeppelin standard "When The Levee Brekas" zabrzmiał z potęgą spadającej kamiennej lawiny.
Były cytaty z Bo Diddleya i przede wszystkim własna wizja korzennego bluesa, przefiltrowanego przez gitarowe i harmonijkowe przestery. Zespół po raz drugi przemierza Polskę i znów zostawia niezatarte wrażenie.
Zdjęcia z: Moreland & Arbuckle w MDK Batory
Przez kilka chwil serca widowni Batorego podbiła Jessy Martens. Przyjechała z świetnie grającym niemieckim zespołem, w którym wyróżniał się gitarzysta Roman Werner.
Jessy z powodzeniem śpiewa własne piosenki, mocno osadzone w bluesie, ale i odważnie mierzy się z "Summertime" w blues rockowej aranżacji. Dobre brzmienie i rewelacyjny show udowodniły, że Niemcy są niezłymi rzemieślnikami i mogą podbić publiczność.
Jessy wywołana na bis tak się rozszalała, że nie dość iż weszła z bezprzewodowym mikrofonem w publiczność, co finał piosenki zaśpiewała na stole. I bez tego grepsu dostałaby należne brawa.
Zdjęcia z: Jessy Martens w MDK Batory
Ciekawym eksperymentem było zaproszenie słowacko-francuskiej formacji Loveblade. Słowacka sekcja rytmiczna grała z pasją, zaś francuski lider-gitarzysta bardziej próbował swoich sił w nowofalowym rocku sprzed trzech dekad niż w bluesie.
Wywiad z Moreland & Arbuckle już wkrótce.