Nasz patronat

39. Jesień z Bluesem

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

W pierwszy festiwal włożyłem pieniądze, które były na wybudowanie domu, na szczęście się udało, a nawet zarobiłem - mówi Irek Dudek o Rawa Blues Festival. Opowiada też o płycie "Bluesy".

- Arek Skolik to facet, który jest naprawdę związany z jazzem, perkusista chyba teraz najbardziej wszechstronny, bo on potrafi zagrać Shakin` Dudi i wspaniale też gra jazz - mówi Irek Dudek o muzyku, z którym nagrał "Bluesy". - Gra całą duszą i przyprowadził tych dwóch młodych mężczyzn, z którymi tworzą trio. I najpierw dograliśmy ich dźwięki do już gotowej ścieżki, myślałem, że to będzie demo, ale później okazało się, że to nawet nieźle kręci, nagraliśmy sekcję Arka z Markiem Muchą  i wydawało się, że to już jest dobrze, ale wcześniej zadzwoniłem do Kuby i mówię – czy będzie miał ochotę zagrać parę dźwięków. No i kiedy koledzy powiedzieli, że mamy już właściwie gotowy materiał, mówię, że zadzwoniłem już do Kuby i niech on przyjdzie. I kiedy Kuba usiadł i dołożył swój fortepian – to było to, o co chodziło.  Jestem osobiście zadowolony z tego projektu. Co prawda raz zagraliśmy koncert przedpremierowy w Katowicach, drugi tutaj na Rawie, ale naprawdę – inaczej się te utwory gra, to nie jest powtarzanie utworów, gdzie istnieje aranż, to są naprawdę dźwięki tworzone na scenie - kończy Dudek. Do rozmowy włącza się Arek Skolik.

- Irek zaprosił mnie i kolegów do nagrania płyty. Cieszę się, że otworzył się w trochę inną stronę, że możemy grać to ciszej, trochę swingować, jest trochę improwizacji, w tym jazzowej i mam nadzieję, że ta współpraca będzie długotrwała - opowiada Skolik.

Czyli zaistniała taka dziwna sytuacja, że musieliście dogrywać do gotowej taśmy, swingować do czegoś, co już zostało nagrane?

- Nigdy tego nie robię, bo zawsze gramy na setkę, ale Irek nagrał wokal z gitarą, no i tak trochę niekonwencjonalnie był dograny bęben, kontrabas i fortepian.

Jak przez 30 lat zmieniała się Rawa Blues?

- Ja myślę, że ja kawałek tego Nowego Yorku i Stanów Zjednoczonych przeniosłem tu, do Katowic, bo to są jedyne koncerty w tym czasie i to są jedyne projekty i powiem tak nieskromnie, że to jest najlepszy festiwal, jeżeli chodzi o światło, dźwięk i salę - chwali się Dudek. - Zaczynaliśmy skromnie, oczywiście, przez 11 lat to były tylko przeglądy tego, co się w Polsce dzieje, ale kiedy już nastąpił jakiś tam kapitalizm, to zgłosiłem swój festiwal do urzędu patentowego i zacząłem robić festiwal międzynarodowy. W pierwszy festiwal włożyłem pieniądze, które były na wybudowanie domu, na szczęście się udało, a nawet zarobiłem! Zwykle jest tak, że Rawa Blues przynosi dochód, to jest bardzo fajne, że jak ktoś coś uwielbia, to może to realizować i nie musi dokładać swoich pieniędzy.

Czy myślałeś o promowaniu bluesa w całej Europie, bo do Katowic przyjeżdżają raczej Polacy?

- Czeka nas jeszcze bardzo długa praca, aby ludzie przyjeżdżali. Ale są już pewne sygnały…