Maja Kleszcz & incarNations zagrali podczas III Studenckiego Festiwalu Muzyki Bluesowej Bluesroads 2012. W ograniczonym nieco składzie połączyli bluesa z folkiem.
Zakończony właśnie III Studencki Festiwal Muzyki Bluesowej Bluesroads obfitował w liczne wydarzenia, a jednym z ciekawszych dla mnie był niedzielny koncert Mai Kleszcz i incarNations. Zaproszenie tych artystów na festiwal bluesowy było pewną próbą zarówno dla organizatorów jak i dla zespołu. Jednak tegoroczną myślą przewodnią był blues na rozdrożu kultur, z dość swobodnie pojętymi granicami i odrzuceniem ortodoksji.
Maja tym razem wystąpiła z dwiema inkarnacjami ducha muzyki, czyli Wojtkiem Krzakiem i Hubertem Zemlerem. Trio ograniczyło z jednej strony możliwości instrumentacji i pewnie zawęziło repertuar, ale pozwoliło to skupić się na niebanalnych tekstach, głosie Mai i jej ekspresji. Kto spodziewał się odegrania nowej płyty "Odeon" to się zawiódł. Nie zawiedli się natomiast oczekujący dobrej muzyki.
Zaczęło się utworem o wielkim czekaniu, a potem już poszło. Strofy Loebla bluesowo poetyckie, rozmarzone” Mów do mnie jeszcze” i niezwykłe smyczkowo-perkusyjne instrumentacje bardziej folkowych utworów. Ogromne wrażenie zrobił na mnie utwór „Uśnijże mi uśnij” z akompaniamentem poprowadzonym przez Wojtka Krzaka na gitarze rezofonicznej, to już prawie na sam koniec koncertu. I oczywiście bisowano.
Wielką mam nadzieję, że się Mai i incarNations podobało na Bluesroads, bo nam oni się podobali.
Antoni Szczepanik
Tu zobaczysz zdjęcia autora z koncertu: Maja Kleszcz & incarNations podczas Bluesroads 2012