Otis Taylor – Hey Joe Opus Red Meat

Otis Taylor, muzyk trance bluesa, wielbiony i w Polsce powraca z nową płytą nagraną z wspaniałymi gośćmi. Jest Warren Haynes, ale i kornet Rona Milesa gra tu często pierwsze skrzypce, podobnie jak skrzypaczka Anne Harris.

Krążek zawiera aż dwie wersje znanego standardu „Hey Joe”. Pierwsza, surowo brzmiąca po kolei daje szansę na responsy skrzypiec Harris, partie kornetu i świetne solówki gitar elektrycznych. Brzmi surowo, ale słychać, że nagrywający ją muzycy to nietuzinkowi artyści.

 

Genialna, psychodeliczna wersja (A) „Sunday Morning” równie dobrze mogłaby się znaleźć w setliście na przykład polskiej formacji jazzowej Pink Freud. Pogłosy i odjechane partie instrumentów dają wrażenie, jakby świat cofnął się o pół wieku. Do czasów, kiedy muzyka naprawdę miała znaczenie, zmieniała się sama, a muzycy wierzyli, że za jej pomocą zmienią świat.

Slow bluesowe tempo, nastrój jak z pieśni Johna Lee Hookera – oto pomysł na absolutnie hipnotyczny „Heart Is a Muscle Used to Play the Blues”.

W nagraniu „Red Meat” Otis Taylor sięga po elektryczne banjo. Nie wolno zapominać, że to również mistrz transowego wykorzystywania i tego instrumentu. Pozornie folkowa ballada, zaśpiewana jest z mistrzowskim luzem, wokalista operuje niuansami głosu, by wzbudzić w słuchaczach emocje.

W podobnym klimacie jest utrzymana opowieść o „Peggy Lee”. Piosenka rozwija się, hipnotyzuje, tu aranżacja została przemyślana z myślą o wprowadzeniu słuchaczy w zachwycający stan – trans.

„They Wore Blue” to znów gra na gitarze na granicy sprzężenia, ze sporym reverbem i progresją akordów przypominającą tytułowe „Hey Joe”. Kiedy gitara milknie, jej partię przejmuje kornet solo. Zaskakujące i genialne.

Druga wersja „Hey Joe” – aranżacyjnie bogatsza, z organami, lekko funkującym bitem wręcz podrywa. Oczywiście swoją zasługę ma tu fantastycznie grająca Anne Harris, ale ta artystka nie zawodzi chyba nigdy. Gitarzyści, nawet banjo – każdy instrument lśni w tej epickiej wersji rozsławionego przez Hendrixa songu.

Druga wersja „Sunday Morning” to miniaturka na banjo i gitarę. Orientalizującą i psychodelizującą. A przy okazji – muzycy musieli mieć niezły fun bawiąc się tak swoimi instrumentami.

Kiedy wybucha „Cold at Midnight” muzyka powraca do onirycznego transu. Niespokojny kornet i takież frazy łączą się w surową jedność, bliską współpracy Johna Lee Hookera z Milesem Davisem. Fantastyczna sprawa.

Trzecie odsłona „Sunday Morning” wieńczy całość łącząc psychodelię i trans w jedność o jakiej chyba właśnie Otis Taylor od zawsze marzył.

 

„Hey Joe Opus Red Meat” nie jest może płytą dla każdego. Nie ma też 100 procent bluesa w bluesie, ale kto choć raz widział Otisa Taylora na żywo, pokocha ją od pierwszego słuchania.