Nagrania super grupy tworzonej przez Susan Tedeschi i Dereka Trucksa od kilku lat pokrywają się złotem. Można śmiało prorokować, że album „Let Me Get By” spotka podobny los.
Wszystko co najlepsze na dzień dobry? Otwierający płytę „Anyhow” przynosi świetny śpiew Tedeschi, wrzucane nuty slide Trucksa, aranżację z dęciakami, rewelacyjny groove sekcji rytmicznej, momentami gospelowe nuty, chórki. Po prostu słychać, że te kilkanaście osób nieprzypadkowo spotkało się w studiu. I szczęśliwie wykraczają poza granice bluesa.
„Laugh About It” nieco zwalnia tempo, opierając się na wyrazistym riffie fortepianu. I znów pojawia się pięknie poprowadzona melodia, wzmocniona dęciakami i chórkami. Tu jeszcze wyraziściej blues spotyka się z soulem, jednocześnie nie zatracając nic z autorskiego sposobu budowania kompozycji przez Tedeschi Trucks Band. A solo gitary dodaje tylko smaku tej wyrafinowanej mieszance.
Gitary slide, funkujący rytm towarzyszą bliższej klasycznemu bluesowi kompozycji „Don’t Know What it Means”. Dęciaki i nośna melodia refrenu dodają mu jednak rhythm and bluesowego smaku. Swoje nuty do popisu dostał tym razem saksofonista grupy –
W „Right on Time” Susan Tedeschi Band posługują się rytmiką i estetyką znaną z nagrań Toma Waitsa. Nowoorleański marsz odarty został jednak z brudu, tu przypomina raczej melancholijne nuty wielu śpiewających amerykańskich poetów. Śpiewany w duecie znów zaciekawia aranżacją z piękną kulminacją z wykorzystaniem chórków i dęciaków. Pycha.
Tytułowy „Let Me Get By” łączy w sobie rhythm and bluesową rozlewność z niemal jazz rockowym riffem i celowo staromodnym brzmieniem elektrycznego piana. Do tego gospelowe chórki, które łagodzą nieco szorstkie fragmenty pozostawione na organowe improwizacje i świetny finał z firmowym slide.
„Just As Strange” urzeka swoim niemal transowo gospelowym klimatem i tak szybko jak się pojawia, tak znika. Zaledwie 220 sekund.
Za to „Crying Over You/Swamp Raga for Hozapfel, Lefebvre, Flute and Harmonium” to ośmiominutowa soulowa pieśń ukazująca ile cudownych twarzy ma muzyka Susan Tedeschi Band. Szczególnie część ragowo-instrumentalna zabiera słuchaczy w zupełnie nowe rejony muzyczne, choć wypada ufać, że znali je wcześniej, może nie w takim wykonaniu.
„Hear Me” z miejsca uwodzi elektroakustycznym klimatem i tą wyjątkową melancholią, która tak kołysała na przykład w „Midnight in Harlem”. W tej piosence zastępuje ją gospelowa energia i zdaje się być murowanym numerem do wspólnego śpiewania z fanami.
„I Want More” znów przywołuje skojarzenia ze starym rhythm and bluesem z początków lat 60. XX wieku. Jest pierwotna energia i wyraźny bluesowy feeling. A jednocześnie pojawia się psychodelizujące zwolnienie, partia fletu, jakby muzycy przeskoczyli kilka lat w historii gatunku i zatrzymali się na farmie Woodstock.
W pełni wykorzystana sekcja dęta rozbrzmiewa w świetnej aranżacji piosenki „In Every Heart”. To właściwie pierwsza ballada na krążku, utrzymana także w stylu lat 60. Z rozbudowaną sekcją dętą, rockową solówką i pięknymi chórkami zaś Susan Tedeschi śpiewa tu z wielką mocą.
Na specjalnych wydaniach płyt są też dodatkowe bonusy z koncertów Beacon Theatre.
„Let Me Get By” to kolejny krążek Tedeschi Trucks Band, który idealnie wpisuje się w amerykańskie pojmowanie muzyki. Gdzie blues to korzenie, a kolejne dzieła to fantastyczne owoce.