Dwupłytowy album wydany pod szyldem Sławka Wierzcholskiego i Nocnej Zmiany Bluesa to nie tylko przegląd umiejętności kompozytorskich muzyków z XXI wieku, ale też fantastycznie ułożona płyta koncertowa przedstawiająca polskich bluesmanów w swoim żywiole.
Pierwszy krążek – pod trafnym tytułem „Chce się grać” - pokazuje umiejętności kompozytorsko-aranżerskie Sławka Wierzcholskiego i jego ekipy. Podobnie jak pod koniec XX wieku – wiek XXI to czas ciągłego eksperymentowania i penetrowania możliwości, jakie dają bluesowe korzenie. Przy okazji to także porcja niezłych, życiowych tekstów. Oczywiście nie są to jakieś wyszukane poezje, ale trzeba przyznać, że Wierzcholski też nie uważa się za alfę i omegę, i kiedy uważa to za stosowne, oddaje pole zaprzyjaźnionym tekściarzom. Wie, że jest przede wszystkim polskim artystą, świadomie wybrał śpiewanie po polsku, choć angielski zgłębiał w amerykańskich klubach zanim założył zespół. Czuje jednak, że tu jest jego miejsce i stara się o nim opowiadać na różne sposoby.
Muzycznie to i ukłon w stronę country i popu – jak choćby na niedawnym krążku „Matematyka serc”, próby wzbogacenia brzmienia o orkiestrę symfoniczną, ale też wirtuozerskie dmuchnięcia „Harmonijkowego asa”. W XXI wieku Wierzcholski po raz kolejny łączył bluesa z muzyką etniczną, jakby odpowiadając na popularność americany. Trudno wymagać, by inspirował się estetyką disco polo, stąd brzmienia i instrumenty z różnych stron świata lepiej odpowiadają temperamentowi wiecznego poszukiwacza, niż niedokonane pójście na łatwiznę. Piękni też zapisała się na krążkach polskiej fonografii współpraca z jazzmanem Wojciechem Karolakiem i towarzyszącymi mu muzykami.
Bywalcy polskich koncertów wiedzą, że przede wszystkim Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa to prawdziwe koncertowe zwierzaki. Czują publiczność, kochają grać na żywo, a ich widzowie odpłacają muzykom nie tylko oklaskami, ale przede wszystkim wspólnymi wibracjami. Dlatego ta „Złota kolekcja” powinna mieć dla fanów bluesa wartość wyjątkową. "Hotelowy blues" pozwala nie tylko prześledzić umiejętności kompozytorskie lidera, a jednocześnie zajrzeć na najlepsze koncerty Nocnej Zmiany Bluesa. Sprawny realizator uczynił coś, co w rzeczywistości byłoby niemożliwe. Zabiera słuchaczy w podróż a to pod olsztyński amfiteatr, gdzie powstała płyta „Back to the Roots”, a to do restauracji w Suwałkach, gdzie z niezwykłym biglem Wierzcholskiemu towarzyszy Jan Błędowski – nestor polskich bluesowych skrzypiec, przypomina liczący sobie już ponad dekadę koncert „Blues w sile wieku”, ale też w tak unikalne miejsce, jak Lapidarium Muzeum Historycznego w Warszawie. Osoby, które przegapiły DVD Wierzcholskiego, usłyszą świetne wykonania hitów „Kłopoty” i często grywanego na żywo „Robota kipi”, jest też jeden utwór z festiwalu Rawa Blues 2015, a nawet „Polski blues” tym razem zagrany z towarzyszeniem symfoników z Zamościa. Kultowy „John Lee Hooker” opowiadający o miłości do bluesa zagrany jest z takimi tuzami jak Ryszard Sygitowicz, Mietek Jurecki i Tomasz Zeliszewski. W końcu Budka Suflera też zaczynała od bluesa. A na finał nieśmiertelny „Chory na bluesa”.
Oby każdy muzyk w Polsce chorował tak konsekwentnie.