Adam Bartoś, lubelski gitarzysta i wokalista, a także animator sceny bluesowej, po raz kolejny wszedł do studia, by zarejestrować swoje nowe utwory z pogranicza folku i bluesa.
Nieskomplikowany, za to osadzony w świecie przyrody tekst „Ścieżek” ciekawie podsuwa myśl, że mamy do czynienia z przedstawicielem bardziej folku niż bluesa. Co prawda jest parę nut na gitarze rezofonicznej, ale aura jaką tworzy piano Rhodesa i niezwykły chórek sytuują piosenkę w klimacie neo hippie.
Granie folkowo-werandowe kojarzy się z piosenką „Zakręciło”opartej już właściwie w całości na grze slide, z oszczędną, ale bardzo energetyczną perkusją. Opowieść o straconej szansie idealnie panuje do tej muzyki.
Southernowo hipisowsko brzmi utwór „Płonie serce”. Oparta o granie akordami na gitarze akustycznej, a jednak pełna aranżacyjnych smaczków, opowieść o miłości znów nie grzeszy oryginalnością w sferze tekstowej, ale nie brak jej folkowej werwy.
Transowo i folkowo brzmi utrzymany w szybkim tempie utwór „Nie znam dnia”. Orientalizujące perkusjonalia dobrze łączą się z riffami zagrany slide na gitarze akustycznej. Adam Bartoś nie oszczędza głosu, jednocześnie nie starając się naśladować wokalnie Murzynów. Za to w sferze dźwiękowej klasyków z przełomu lat 60. i 70. wykorzystuje z dużym wyczuciem. Kiedy zaczyna śpiewać w tej piosence wokalizę, z plaży Goa zabiera nas na Podhale, a właściwie do Krakowa i piwnicy w której Anawa nagrała sławny „Korowód II”.
Pierwszy wolny utwór to pysznie toczący się „Gdzie mój dom”. Teoretycznie to blues, ale dzięki partii skrzypiec zdaje się być bardziej psychodelicznym lamentem, niż zwykłym folk bluesem. Dialog traktowanej slide gitary rezofonicznej ze skrzypcami to najjaśniejszy fragment aranżacji tej przejmującej pieśni.
Wesoły folkowy utwór „U Pana Boga” właściwie ociera się wręcz o country. Ironiczno-nostalgiczna opowieść przypomina losy wielu młodych Polaków, niestety, mimo świetnie zaplanowanej warstwy rytmicznej, partie solowe gitary akustycznej są po prostu nudne, szczęściem później zastępuje je technika slide.
Także solidny slide na gitarze rezofonicznej jest podstawą piosenki”Ty rób swoje”. Tu responsy grane na Rhodesie nadają brzmieniu szlachetnego posmaku americany.
Tytułowy „Nowy Ląd” to typowo transowo folkowy numer, w którym można sporo poimprowizować. Może to być opowieść o drodze, ale zdaje się, że dużo ciekawsza byłaby interpretacja skłaniająca się w stronę schizofrenii podmiotu lirycznego, który „z pokoju do kuchni dobrze znaną ścieżkę wydeptuje w głowie”. Szczęściem w finałowej części tego niemal ośmiominutowego tasiemca pojawia się i traktowany smyczkiem kontrabas i wspomniane już skrzypce, jednak skrócenie piosenki o połowę wyszłoby jej na korzyść, bo Adam Bartoś zdecydowanie grając solówki na gitarze akustycznej nie robi tego aż tak ciekawie, jak komponuje.
Prościutka „Modlitwa o radość” równie dobrze mogłaby się znaleźć na którymś z solowych albumów Józef Skrzeka, a trop taki podsuwa interpretacja wokalna lidera.
Adam Bartoś korzystając z dobrodziejstwa zachodniego folku komponuje sprawne piosenki, a akustyczne brzmienie zarejestrowane w studiu Squat w Chełmie uwiarygadnia jego starania. Idzie własną drogą, czasem tylko chciałoby się, by ktoś podpowiedział mu, jak unikać w tekstach nie tylko bluesowych, banałów.