Czarny Pies, czyli jeden z pomysłów na występy, jakie ma w głowie Leszek Winder, nie dość, że zbiera owacje, to jeszcze będzie miał na koncie drugi album, tym razem zarejestrowany wyłącznie w Hard Rock Pub Pamela w Toruniu.
W niezwykle mocnym składzie solidna muzyka rodzi się niemal na pniu, „Majowa maszynka” to połączenie klasycznego boogie w typie wczesnej Kasy Chorych z talentami poszczególnych instrumentalistów. Slide Leszka Windera, klang Krzysztofa Ścierańskiego i Michał Cielak Kielak, spadkobierca muzyczny Ryszarda Skiby Skibińskiego dają z siebie wszystko. A przecież rytm trzyma też Irek Głyk, zaś ze skrzypcami czai się Jan Gałach, a z gitarą Windera wchodzi w dialog akustyczny slide Mirka Rzepy.
Bliższy jazz rockowi jest „Jacky 2016”. Tak, te motywy kompozytorskie właściwie wytrawni słuchacze znają z koncertów Krzaku z Janem Błędowskim, ale któż zabroni zaszaleć na skrzypcach Janowi Gałachowi. Najpierw jednak liryczne nuty wprowadza Michał Kielak, by pałeczkę solisty przejął uwielbiany Krzysztof Ścierański – wirtuoz elektrycznego basu, który wrecz ze swoim solem wzbija się wysoko ponad scenę Pameli, by ustąpić pola psychodelicznym skrzypcom.
Kiedy Irek Głyk zaczyna okładać półkotły, jakby szukając właściwego rytmu, znak to że rozpoczyna się niemal 20-minutowa improwizacja opisana jako „The Number Zero HRPP”. To już jazz rockowa psychodelia, z której wypływa następny chwytliwy riff, momentami mogący się kojarzyć z harmoniami, jakie upodobał sobie Robert Fripp. W środku utworu po raz kolejny grą na bębnach popisuje się Irek Głyk, za to apokaliptyczny niemal finał z jamowego jazz rocka czyni wręcz post metalowy dramat rozpisany na sześciu muzyków.
Pogodne, funkujące „Ontario” jawi się w tym zestawie niemal jak utwór do niezobowiązującego klubowego tańca. Bo któż powiedział, że na koncertach to zakazane? Wystarczy się przemóc, a muzyków nie traktować jak półbogów. W końcu to entertainerzy, grają by zabawić, dać radość i duszy i ciału.
„Blues Czarnego Psa” to 10-minutowy, nieśpieszny utwór, w którym można usłyszeć najpiękniejsze uczucia wygrywane na harmonijce, gitarze elektrycznej, akustycznej i spogłosowanych skrzypcach.
Kompozycja „Wit” zaczyna się od rytmu wybijanego na rancie werbla, by nagle przeistoczyć w hipnotyzujące ostinato zagrane niemal w manierze hard rocka. Ale spokojnie – funkująca gitara w opozycji do rockowej pracy sekcji są tłem do świetnej solówki Michała Kielaka. Cały zespół wychodzi nieco poza standardy klasycznego bluesa tradycyjnie już dodając kilka przebojowych nut i rockowych „mostów”, by kompozycja frapowała od początku do końca. Przy jamowej formule zachowuje zwartość i świeżość.
Kto na koncercie Czarnego Psa był, wie że widzieć jak rodzi się muzyka jest wielką przyjemnością. „ HRPP Live Session 30.05.2016” to wspomnienie takich właśnie chwili dowód, że prawdziwe granie nie potrzebuje sterylnego studia tylko wzajemnego zrozumienia – zasłuchana publiczność dodaje wtedy skrzydeł.