Blues Flowers nazywają siebie formacją kabaretowo-bluesową i choć grają ponad 20 lat, element kabaretowy zwraca uwagę na teksty, odwracając uwagę od badania zawartości bluesa w bluesie.
„Kryminalny” rytmem i momentami brzmieniem kojarzy się ze Steely Dan. Blues Flowers rozpoczynają pisanie swojego tomu od mocnej opowieści, jednak bezpłciowej melorecytacji nie ożywia nawet końcowy wystrzał.
Już sam tytuł ”Długowłosa Juanita i Carlos Wąsaty” to pyszne latino. Zdaje się, że sesja w studiach Radia Poznań nie trwała zbyt długo albo mastering był nie do końca przemyślany, bo jakoś w tym pastiszu Santany brakuje trochę brzmieniowego „mięsa”.
„Grudniowy blues 2008” to z kolei świetny swingujący numer z współczesnym tekstem i Henrykiem Szopińskim na akordeonie, do tego Jaromi Drażewski dokłada swoją harmonijkę i jest klimat. Kabaretowa interpretacja wokalna pewnie lepiej działa na żywo niż z płyty.
Lepiej głos Jaromiego brzmi w balladowo folkowej piosence „Dzień oraz noc”. Jednak nadmiar humoru nie zawsze służy zabawie. W aranżacji pojawia się mandolina, panowie dołożyli sprytny chórek – tylko jak trzeba się znieczulić i czym, by razem z nimi powtarzać frazę „wredne ryło”?
„Ochotę mam, więc sobie gram” recytuje Jaromi w piosence „Taki blues,taki jazz”. Śpiewa ją tylko z gitarą i naprawdę – wierzę mu, że kocha grać i dzielić się muzyką z ludźmi.
To jednak wyjątek na „Kryminale”. „Nowy pomysł na życie” to kolejna piosenka kojarząca się ze Steely Dan. Piano fendera robi znakomity klimat. O części wokalno tekstowej więcej nie będzie ani słowa.
„Basetlisty krzesany siarczysty” to dowód, że bluesmani jak zechcą, to krzesanego z siebie wykrzesają. Tylko po co?
W tym zestawie „Kowboje gieroje” z banjo i chórkami wręcz podrywa z krzesła. Molowe „Kartoflisko” z lekko funkującym rytmem ma w sobie ciekawą progresję akordów i fajne nuty solówki gitarowej.
Scat w „Letnim grzaniu” to mógłby być jakiś pomysł na kabaretowe zapędy Blues Flowers, ale gdzie tam. Ich wersja reggae ma też tekst, a o tym miało już nie być ani słowa.
Banjo bałałajkowe zagrywki w połączeniu z akordeonem składają się na wschodni klimat piosenki „Przegwizdane mam”. Blues Flowers samą muzyką rysują świetne pejzaże.
I wreszcie harmonijka zachęca do nadstawienia ucha na „Sprzyjające okoliczności przyrody”. Gitary uroczo jęczą, zaś hammond dodaje wręcz jazzowego sznytu.
Blues Flowers mają tę przewagę nad innymi grupami, że są też w posiadaniu własnej mini wytwórni płytowej. Dlatego nagrywają co chcą, a że grać umieją – bawią się przy tym świetnie. Muszą tylko trafić na odbiorców, którzy dostroją się do ich fali.