Dr House to serial, który na świecie ma wielu miłośników, wręcz wyznawców. Ale niewiele osób mogło uwierzyć, że Hugh Laurie, czyli serialowy dr House gra i śpiewa korzennego bluesa. Ale Let Them Talk pozwala mu przemowić z serca.
Krążek rozpoczyna przesławny standard "St. James Infirmary". Laurie sam gra na fortepianie i śpiewa swoim niskim i zmysłowym głosem. Ale bez obawy.On umie się bawić muzyką. W "You Don't Know My Mind" słychać, że zna i tradycję nowoorleańską i brytyjskiego skiffla. Bo przecież zakochany w amerykańskiej muzyce aktor to Anglik.
Na krążku znalazło się miejsce dla gitary slide, mocno ograniczonej perkusji. Wysunięty do przodu jest głos lidera. Jak w niewesołym z zasady "Six Cold Feet". Pojawiają się dęciaki, a saksofon brzmi momentami jak trąbka Louisa Armstronga. Ale nad dęciakami czuwał Allen Toussaint.
W "Buddy Bolden Blues" Laurie bawi się lekko swoim głosem, ale tylko po to by urozmaicić krążek, bez tanich pastiszowych grepsów. Za to akompaniament powala. Sama perkusja kojarząca się z przemarszami przez Nowy Orlean robi niesamowite wrażenie. A do tego klarnet. Świetne.
"Battle Of Jericho" ma w repertuarze i nasza Magda Piskorczyk. Tu pojawiają sie oprócz banjo i akordeonu skrzypce. Krążek jest niezwykle starannie pomyślany i ma odpowiednio spatynowane brzmienie.
Dr House w piosence "After You've Gone" współpracuje z samym Dr. Johnem. Jak przyznaje w wywiadach Laurie - spelnił swoje marzenie i zaprosił do nagrania swojego idola. Czasem sława gwiazdy serialu pomaga spełniać sny, czyż nie tak?
Podobno pierwszą piosenką, która zaintrygowała uczącego się grać na pianinie Dr House była "Swanee River". Na swoim krążku nagrał ją w stylu boogie woogie i słychać, że świetnie się przy tym bawił.
Inny klasyk "John Henry" to duet z Irmą Thomas. Niby folkowa, ale przerobiona na noworleańsko bluesową modłę, z szczyptą harmonijki w aranżacji i mnóstwem oddechu. Wokalistom towarzyszy we wszystkich nagraniach prawdziwy kontrabas, nadając im mięsiste brzmienie.
"Police Dog Blues" zaczyna się właśnie od tonów kontrabasu i smakowitej gitary akustycznej. Hugh Laurie śpiewa głosem zarejestrowanym w manierze starych nagrań i radzi sobie świetnie z kolejną opowieścią z historii bluesa.
Dla równowagi następna kompozycja "Tipitana" zaczyna się od fortepianowego intro. Ale potem muzyka rusza z kopyta. A kiedy odzywa się sekcja dęta i gitara slide brzmienie wręcz wciska w otel. Ta płyta może zadziwiać.
"Winin' Boy Blues" to znów przywiązanie Dr House do amerykańskiej klasyki sprzed kilkudziesięciu lat. Po repertuarze płyty słychać, ze jej nagranie to nie żaden koniunkturalny pomysł, tylko chęć wyrażenia swojej pasji i miłości do muzyki w studiu.
"They're Red Hot" to kompozycja Roberta Johnsona, a więć nie mamy chyba żadnych wątpliwości, że Laurie to miłośnik gatunku w najlepszym wydaniu, a jego wersja jest znów - brawurowa.
Jakby tego wszystkiego było mało, do zaśpiewania bluesa Dr House namówił górnika z Walii. "Baby, Please Make a Change” śpiewa bowiem Tom Jones. I oczywiście robi to świetnie. A w akompaniamencie jest nawet noworleańska tarka.
Dr House, czyli brytyjski aktor Hugh Laurie postanowił "Let Them Talk" - pozwolić na nowo przemówić swoim ukochanym standardom. Nawet jeśli wielbiciele bluesa będą się krzywić na śpiewającego aktora, to na pewno dzięki fanom serialu kilka miłośników bluesa i okolic przybędzie, a o to przecież wszystkim chodzi. A poza tym to fajna płyta nagrana przez białego dla białych.