The Road Dogs, jeden z najbardziej znanych zespołów blues rockowych z Białorusi koncertujących w Polsce, wydał płytę w polskiej firmie Flower Records. Krążek nosi tytuł „Circle of Blues”.
Z dość skąpych informacji umieszczonych na digipacku wynika, że cała produkcja miała miejsce w kraju rządzonym aktualnie (rok 2020) przez Łukaszenkę, Polacy jedynie firmują krążek zawierający 10. autorskich utworów The Road Dogs.
Symptomatycznie nagrania rozpoczyna niemal hard rockowa kompozycja „Slave”, czyli niewolnik. Mocne, można by rzec – tłuste brzmienie, bogato grająca sekcja rytmiczna i rozbudowana, pełna niespodzianek kompozycja, zdaje się zwiastować bardziej rockową niż bluesową płytę.
I coś jest na rzeczy, mimo odzywającej się harmonijki ustnej. Tytułowy „Circle of Blues” oparty na funkującym rocku, ma formalnie strukturę bluesa, ale zrealizowany jest w manierze solidnego rocka. Brzmi zawodowo.
Ukłonem w stronę pewnego kultowego festiwalu bluesowego w Polsce jest z pewnością piosenka „Zakrzewo” zaśpiewana po… polsku. „Ja zawsze piany w Zakrzewie, od bluesa piany ja” śpiewa Sergey Sklyarov. „Zawsze będę grał bluesa” deklaruje, nawet jeśli ktoś… połamie mu palce.
Świetnie brzmi „Lila”. Klasyczny wolny blues, z odpowiednio stonowanym brzmieniem to następne zaskoczenie tego krążka. Jest stylowo, a Vadim Haliullin po prostu czuje bluesa.
Słabiej wypadają „Mr. Slow Hand”, „Morning Boogie”, czy „Rodeo” jakby zespół stracił naturalną lekkość. Produkcja studyjna nie budzi zastrzeżeń, muzycy pomyśleli o aranżacjach, ale nie przekonują.
Na tej różnorodnej płycie znalazło się miejsce na balladę „Waiting for the Wind”. Zaśpiewana na dwa głosy, z akustyczną gitarą, przestrzenią – tylko specyficzna angielska wymowa zdradza, że nie powstała na południu Stanów.
Ciężkie rockowe boogie „Ms. Aerospace” poprzedza finałową piosenkę „Brother Rain”. Gościnnie na pianie fendera Rhodes zagrał Sergey Streltsov i znów trzeba przyznać, że produkcja tajemniczego Studia 9 połączona z masteringiem dają przyjemny efekt. Lekko jazzujące nuty pozostawiają wrażenie chill outu. Na krążku w kilku utworach słychać też harmonijkę Michała Kielaka.
„Circle of Blues” The Road Dogs to bardzo różnorodny krążek. Świetna pamiątka z koncertów i dowód, że na Białorusi też grają bluesa. Choć może gdyby śpiewali po białorusku, byliby o niebo bardziej wiarygodni.