Charlie Musselwhite jest prawdziwą bluesową living legend. Wzorem Muddy Watersa czy Big Joe Williamsa z Południa USA przyjechał do Chicago. W 1967 roku wydał "Stand Back! Here Comes Charlie Musselwhite's South Side Band", a w 2010 "The Well". I wciąż trzyma formę.

Sam Musselwhite w notce do albumu podsuwa myśl, że to jedna z najbardziej osobistych płyt w ciągu jego ponad czterdziestoletniej kariery. I to on jest autorem 12 z 13 kompozycji na krążku.

"Rambler's Blues" to sympatyczny, jumpujący numer na otwarcie krążka. Niski i zdradzający wiek artysty głos, akustyczne brzmienie i czysta harmonijka wprowadzają w czysto bluesowy klimat. Kompozycja jest oszczędnie zagrana, jakby zachęcając do zanurzenia się w muzykę.

Bo już "Dig the Pain" robi się ciekawiej. Jazzująca gitara, swingujący rytm i wyjście poza typową trzyakordową harmonię dobrze robi kompozycji. Musselwhite gra prosto, za to gitarzysta Dave Gonzales ma parę chwil do zabawy. I to jedyna kompozycją która sławny harmonijkarz stworzył wspólnie z Zoe Woodem.

Tytułowa "The Well" to już popis energii. Tekst stanowi dośc typową opowieśc o życiu-piciu bluesmana, harmonijka ma zmutowane brzmienie, a swingujący zespół jakby dostał skrzydeł, świetnie akcentując przejścia. A sam Musselwhite przyznaje, że miał czas kłopotów związanych z alkoholem. A teraz świetnie dialoguje z solówką gitary. Co znaczy życie wolne od nałogu.

"Where Hwy 61 Runs" - to królestwo nastroju. Wspomnienie dzieciństwa w świecie bluesa, sławnej amerykańskiej drogi nr 61. Opowieść snuje się wolno i dostojnie, a dźwięki harmonijki po prostu świdrują duszę. Ekstraklasa z bombową dynamiką.

Harmonijkarze pracują nie tylko przeponą ale i rekami. I takim efektem zaczyna się duet "Sad And Beautiful World" zaspiewany wspólnie z nisko i stylowo brzmiącą Mavis Staples. Nagranie sprawia wrażenie zrealizowanego na setkę a Staples komentuje niemal każdą frazę harmonijkarza. Miotełki omiatają werbel, a kompozycja pulsuje za sprawą gitarowo-kontrabasowego ostinato. Jak pisze sam Musselwhite - piosenka powstała po śmierci jego matki, zamordowanej we własnym domu w Memphis w 2005 roku.

"Sonny Payne Special" to instrumentalne nagranie, w którym Musselwhite prowadzi dialog ze swoim zespołem. Można docenić jak uważnie gra na bębnach Stephen Hodges. Muzycy wprost zioną ogniem, chociaż gitarzysta używa czystego brzmeinia w typie Les Paula z lat 50. XX wieku.

Nagranie "Good Times" to pierwsza z kompozycji, w których Musselwhite sięga po gitarę. I snuje swoją opowieść, melorecytując z akompaniamentem slide. Oszczędny, klimatyczny blues.

"Just You, Just Blues" ma niemal fizjologiczny rytm. Świetnie płynie w przestrzeni, rozpędza się, nabiera dynamiki, chociaż zespół nie szarżuje. Na pierwszym miejscu jest zdecydowanie molowa harmonijka. Sekcja rytmiczna pracuje perfekcyjnie dając dwustuprocentowe oparcie muzykowi, a i solo gitary bez zbędnych ozdobników jeszcze bardziej uskrzydla ten świetny numer.

"Cadillac Women" to następny swingujący utwór zagrany przez zespół Musselwhite. I następny popis harmonijkowego kunsztu. Bez fajerwerków - tylko niezbędne nuty i mnóstwo dobrych emocji.

"Hoodoo Queen" jak sama nazwa wskazuje ma za zadanie zaczarować i wciągnąć słuchaczy w magiczną opowieść o wielkiej burzy nad Nowym Orleanem. A burza miała stać parawanem dla wykradzenia szczątków legendarnej królowej voodoo Marie Laveau. Musselwhite opowiada, a gitarzysta z pedalem wah wah pod stopą wygrywa solówki na przemian z rozwibrowanym podkładem. Dopiero kiedy harmonijka zaczyna grzmieć równie potężne uderzenia ożywiają perkusję. Prawdziwa magia.

"Clarksdale Getaway" to drugi instrumentalny utwór na "The Well". Dobre tempo i wzorcowa gra harmonijkarza mogą być niezłą szkołą dla każdego adepta tego instrumentu. Bez szaleństw, za to czysto i z pomysłem zagrane dźwięki to gotowy materiał do ćwiczeń najróżniejszych zagrywek.

"Cook County Blues" rzeczywiście pędzi w rytmie szybkiego, jumpowego country. Ale zespół wie, co to dynamika, umie zwolnić tempo i zostawić meijsce na harmonijkę. Tekst opowiada o 30-dniowym pobycie Musselwhite w więzieniu Cook County Jail. Podobno policjant zełgał sędziemu, że podejrzewa Charliego o zbrodnię.

Na pożegnanie Musselwhite znów sięga po gitarę, ale i nie odkłada harmonijki. Fantastycznie dmucha w stroiki, a slide ubarwia wolny "Sorcerer's Dream". Akustyczne solo i niesamowicie głęboka harmoijka pzostawiają po przesłuchaniu płyty duże wrażenie.

"The Well" to po prostu wyśmienity, stylowy i autorski album, którego nie można nie znać. Bez zbędnych udziwnień, nowych technologii. Biały blues ze znakiem Q.