John Clifton, legenda amerykańskiej bluesowej harmonijki i wielki przyjaciel Boogie Boys, podczas letniej trasy koncertowej w 2023 roku, zatrzymał się w Warszawie, i właśnie z tym zespołem nagrał swój najnowszy album – „Too Much To Pay”.
John Clifton, wcześniej znany jako wokalista kalifornijskiego The MoFo Party Band grywał też z takimi tuzami jak: James Cotton, Rod Piazza, John Mayall, Kim Wilson i Huey Lewis. To on zaprosił do Kalifornii Boogie Boys, by nagrali tam krążek „Made in Cali”, a oni odwdzięczyli się harmonijkarzowi i wokaliście akompaniamentem przy nagraniu sygnowanej datą 24.02.2024 roku płyty.
Tytułowy „Too Much To Pay” lekko flirtuje country, ale przecież taki właśnie jest blues Cliftona – słoneczny, rozbujany, radosny. A tu dodatkowo mamy świetnie brzmiące hammondy Bartka Szopińskiego i jakby urodzonego w Stanach Zjednoczonych gdzieś w okolicach Wielkiego Kryzysu Piotra Bienkiewicza – gitarzystę niezwykle stylowego. I co ciekawe – finał tej piosenki to ukłon w stronę wczesnego rocka and rolla lat 60. XX wieku.
Rozkołysany, taneczny w konwencji ludowej zabawy kowbojskiej, jest „It Wouldn’t Stop Raining”. Kojarzycie „Córkę rybaka”? Z angielskim tekstem, zmiksowana w Kalifornii brzmi doskonale, no i ta gitara. Istna podróż w czasie.
Większą zawartość bluesa w bluesie znajdziemy w „Long Gone Mama”. Tu Bartek Szopiński gra na dwie ręce jednocześnie obsługując honky tonk piano i hammondy i wreszcie odzywa się harmonijka Cliftona. I o to chodziło. Ten facet nie popisuje się wirtuozerią – opowiada i wciąga wręcz do dialogu. Ani jednej zbędnej nuty, ani jednego ozdobnika – mięsiste bluesowe mięcho.
Harmonijka i gitara w klimacie rockabilly plus owe honky tonk piano w pełnej krasie brzmią w piosence „Get Lost”. I co ciekawe – można się w niej doszukać przeboju a trwa zaledwie 2’27.
Niemal dwa razy dłuższa, bo niemal trwająca cztery minuty jest rewelacyjna „Every Waking Hour”. Jak to kołysze, a i realizator wykręcił zupełnie inne brzmienie. Piotr Bienkiewicz wkręca się w latynoski klimat a la wczesny Carlos Santana, gdzieś w tle słychać chórki – piosenka, którą może zagrać każde szanujące się radio.
„Broke Down Fool” to już jumpowe szaleństwo i znów znakomicie zaaranżowane. Śpiewające dziewczyny w chórkach i mega melodyjna harmonijka podkręcają tempo i dodają wigoru dość sztampowej piosence. Harmonijka rządzi!
„One Fine Chick” mimo olbrzymiej porcji energii wydaje się być wypełnieniem czasu, za to w nagrodę otrzymujemy „The Problem”!
Taki shuffle w umiarkowanym tempie, z akcentami piana, z mrocznie brzmiącym ostinatem gitary i wysokim wokalem Cliftona to idealna kompozycja składników. I znów Piotr Bienkiewicz udowadnia, że umie połączyć kilka bluesowych estetyk w jednym utworze. No i tu już Clifton – harmonijkarz nie bierze jeńców. Ten blues wciąga i chce się by trwał i trwał i trwał….
Smakowicie brzmi „Swear To God I Do”. Tu znów popisuje się Piotr Bienkiewicz, wsparty mocnym oparciem w sekcji – Miłosz Szulkowski/Janusz Brzeziński, by ze swoimi hammondami dołożył do pieca Bartek Szopiński. Umiarkowane tempo dodaje tylko dostojności temu rasowemu bluesowi.
I na finał – zaskakująco szybki, swingujący numer z niemal rock and rollowymi refrenami. Fantastyczny puls sekcji rytmicznej, gadająca harmonijka i kolejne gitarowe wcielenie Bienkiewicza pozostawiają słuchacza z rozdziawioną gębą. To się działo w Polsce?
Boogie Boys to nasz towar eksportowy, John Clifton to przyjaciel wielu muzyków. Płytę wydało Flower Records, miksowana była w Kalifornii. Blues łączy i nie zna granic.