Blues ma wiele twarzy. Chodzieski Jąkpa Blues Band na debiutanckim krążku stara się być lustrem dla kilku z nich. I czyni to całkiem sprawnie. Pomocny jest tu rozbudowany skład kapeli. Oprócz sekcji i gitary brzmienie wzbogacają klawisze na których gra Czarek Górski i nieco ukryta z tyłu przez realizatora, ale bardzo charakterystyczna harmonijka. Michał "Cielak" Kielak, chociaż zaczynał od oddania hołdu "Skibie" z pewnością ma własne brzmienie. Ale najważniejszy jest Waldemar "Jąkpa" Pająk - gitarzysta i wokalista zespołu. Obdarzony mocnym, męskim głosem doskonale pasuje do muzyki granej według amerykańskiego sznytu.
Płyta została zaśpiewana po polsku, ale teksty są zdecydowanie jej najsłabszą stroną. Pięknie ułożone dźwięki "Bluesa włóczęgów" psuje opowieść o podróży za przeproszeniem podmiotu lirycznego po bezdrożach Ameryki.
Niewielu ludzi w krainie nad Wisłą mói też do swoich dziewczyn - "baby". Tekst trąci infantylizmem w stylu, bez urazy, Roberta Gawlińskiego. A "Jąkpa" tak fajnie gra. Bez efekciarstwa, ale i bez nudy. I może właśnie, kiedy tylko gra, wzbudza największe emocje.
Jazzujące frazy fortepianu rozpoczynają korzennego bluesa Muddy'ego Watersa "Floyd's Guitar Blues". Ileż tu zadumy! Bez słów możemy przenieść się pod zacienione wejście do hacjendy gdzieś na południu Stanów, albo wyobrazić sobie ukwieconą łąkę, gdzieś za miastem, gdzie przylatują cicho brzęcząc pszczoły, czasem głośniej odezwie się trzmiel, a delikatny wiatr kołyse trawy. W rytmie bluesa. I właśnie od numeru Watersa płyta nabiera przyśpieszenia.
"Będzie dobrze" to pełna animuszu opowieść o cokolwiek nieudanym życiu. Świetne unisona harmonijki i dyskretne, acz wprost niezbędne, klawisze nadają chicagowskiego smaku utworowami. A i pianista wychodzi na solówkę. A czemu nie?
Wreszcie tytułowa "Północna godzina". Ileż było już w historii muzyki utworów mających w tytule "midnight". I zawsze na takie czeka się z dreszczykiem emocji. Jąkpa też nie zawodzi. Gdyby nie infantylny tekst, byłoby znacznie lepiej. Bo sama historia o nocnym powrocie klezmera brzmi prawdziwie, tylko kto dziś używa sformułowania "dymek z papierosa"? Wielbiciele Fogga? I konia z rzędem każdemu młodemu fanowi bluesa, który wie, co to garsoniera. Na szczęście zawodząca harmonijka poprawia złe wrażenie.
Jeszcze lepiej robi to standard wszechczasów "Boom Boom Boom". Z tekstem rozpropagowanym przez Obstawę Prezydenta i niemal rockowym napędem.
"Budzi mnie blues" to następny świetny numer. I znów z pogranicza rocka, ale z przemyślanymi, melodyjnymi riffami. I tylko te opowieści o "żądzy pieniadza" jakoś XXI wiecznego słuchacza nie przekonują. Co innego Kielak. Wyraźnie artykułuje o co mu chodzi. I trudno mu nie wierzyć. Gdyby radia chciały grać taką muzykę...
Płytę kończy kolejny wolny i pełen przestrzeni molowy "Blues 40-tej ulicy". W takich utworach Jąkpa brzmi wyjątkowo przekonująco. Stonowany, melancholijny głos, trafione zagrywki gitary - naprawdę nieźle. I znów pianista ma swoje kilkadziesiąt sekund. Potem zaczyna się gitarowy popis Pająka. Tylko po co chodzi po 40-tej ulicy. Gdyby zaśpiewał o Chodzieży, natychmiast ruszyłbym się z nim napić. Na 40-tą za daleko. Chociaż z tej sieci Pająka uwolnić się naprawdę ciężko.