Coco Montoya urodził się w Kalifornii, debiutował w zespole Alberta Collinsa, bluesowa Europa poznała go, kiedy zaczął grać w Bluesbreakers Johna Mayalla. Najnowszy album I Want It All Back produkowali mu Keb’ Mo i Jeff Paris. Przedobrzyli.
„Hey Senorita” to lekki bluesik o zabarwieniu latynoskim, ze stosownym pianinkiem. Są chórki i niezwykle klarowne brzmienie.
Tytułowy „I Want It All Back” to radiowa, popowa piosenka, raczej dla stacji formatu AC. Bardzo przebojowa i na pewno nie bluesowa.
Bliższe bluesowi zabarwionemu prawdziwym soplem jest już „Forever”. Pięknie gadająca gitara, elektryczne piano, organy i jasny głos artysty. Oj nadaje się to do tańca-przytulańca i gdyby nie fakt, że liczyliśmy na bluesa – zaskoczenie byłoby mniejsze, ale piosenka jest naprawdę urocza.
„Cry Lonely”, nieco szybsza, ale utrzymana w stylu poprzedniczki. I znow – w tle słychać, że Montoya ma niebywałą rękę do gitary, ale Keb’ Mo zmusił go do schlebiania gustom innego targetu. Podobnie brzmi „As Close As I Have Come”. Ma niesamowity groove i wręcz oddycha z artystą.
„Life Of My Broken Heart” powstało dzięki współpracy z klawiszowcem Jeffem Parisem i znów to piosenka idealna do radia. Podobnie kołysząca „The One Who Realny Loves You”. Może jest w nich trochę Rombie Robertsona sprzed lat no i oczywiście sporo Roberta Craya. Ale jak to brzmi.
W coverze „Fannie Mae” gościnnie na harmonijce przewspaniale brzmi Rod Piazza. I tu wreszcie jest ten blues, którego tak wyczekiwaliśmy.
Leworęczny gitarzysta w piosence „Don’t Go Makin’ Plans” pokazuje, że równie sprawnie czuje się śpiewając z fundującą sekcją i takowym chórkiem.
„She’s Gonna Need Somebody” to kołysząca, lekko bluesowa piosenka, jakie kiedyś zwykł nagrywać i Clapton. Montoya jednak śpiewa z niezbyt wielkim przekonaniem i zdecydowanie lepiej brzmi, kiedy dotyka strun swojego fendera.
„Somebody’s Baby” to piosenka z repertuaru Jacksona Browna. Urocza, z saksofonem i mnóstwem powietrza. I naprawdę nieźle zagrana. Tylko podobnie jak większość płyty – chyba miała zrobić przyjemność głównie producentowi. Na szczęście ma tak uroczą melodię, że na chwilę udaje się zapomnieć iż chcieliśmy słuchać jednego z najciekawszych bluesowych gitarzystów.
Na I Want It All Back znajdziemy piękną, świetnie brzmiąca muzykę i tylko jednego bluesa.