Jan Mittendorp, szef Black and Tan Records, który ukrywa się pod szyldem miX&dorp wydał właśnie kolejny po "Blues + Beat" krążek z remiksami bluesów, które ukazały się w katalogu jego wytwórni.

Krążek rozpoczyna transowy, niezwykle niespokojny i zdecydowanie nie bluesowy utwór "Andaluzia". Zredukowana do kilku nut muzyka wprowadza w atmosferę nostalgii i jakby zaprasza do podróży.

Paradę gwiazd rozpoczyna Big George Jackson i "Beggin Ain’t For Me". Mitenndorp wsamplował w ostinatowe frazy dęciaki, przefiltrował głos bluesmana i udało się.

"Breakin Away" Billy Jonesa brzmi jak Ministry, które chciałoby zagrać Prince'a, ale bez obaw - to nie jest prawdziwy industrial tylko zabawa niezwykłą konwencją.

"Can Man" to utwór, który nagrał dla Black and Tan najbardziej znany w Polsce gwiazdor - Boo Boo Davis. Świetny, ciężki klimat, wyciągnięte na pierwszy plan solówki i zdubowany głos poteguja wrażenie bluesowej kalustrofobii.

Z kolei w "Dirty Haints" mamy ładnie wyciągniętą gitarę i zabawę elektronicznymi przeszkadzajkami. Po raz kolejny blues okazuje się być świetnym tworzywem do kreatywnego miksowania.

"Go For A Ride" to następna piosenka Big George Jacksona zremiksowana na potrzeby tej płyty. Tu podobnie jak w poprzednim utworze pojawia się harmonijka ustna, a ciżki, niemal industrialny beben wybija rytm. Wreszcie odzywa się niemal hendrixowską frazą grająca gitara.

Jakim oddechem staje się tu "Here With You" Billy Jonesa. Akustyczna fraza zapętlona i zsynchronizowana z przeszkadzajkami tworzy prawdziwie transowy klimat. A świetny głos muzyka słychać w całej krasie.

Taki tytuł jak "Ice Storm" zobowiązuje. I rzeczywiście - najpierw trochę elektroniki szaleje między kanałami, a potem wchodzi surowy riff Boo Boo Davisa. Jak prawdziwy, bluesowy sztorm.

Za "It's Hard" zaczyna akustyczna gitara i mocarny głos, który wydobywa z samych trzewi Harrison Kennedy. I nagle pojawia się niepokojący rytm. Pod koniec to już elektroniczne perkusjonalia dominują nad archaicznym bluesem. A wszystko nabiera podwójnej mocy.

I jeszcze jedna prezentacja Kennedy'ego. A w tle... jakby rytm wyznaczany smaganiem batem i wsparty indiańskimi bębnami. Biorąc pod uwagę, z egitara momentami brzmi jak sitar mamy tu prawdziwe multi-kulti.

I znów wracamy do muzyki Boo Boo. "Mike in Jail" to genialny przykład transowego, mocnego numeru. Minimum zbędnych fraz - tylko elektroniczny trans blues. A jak cudnie pasuje tu harmonijka, a i gitara elektryczna ma swoich kilka nie mniej mocnych nut. Jeszcze bardziej surowo brzmi "Silvermine", takż einspirowane twórczością Davisa.

Kolejny artysta, który trafil do mikserskiego tygla to Turnip Greens i jego "SixSixtySix". I znów mamy do czynienia z niezwykle industrialną motoryką, ale chyba ona najlepiej odzwierciedla charakter kompozycji.

"The Devil Is Beating His Wife" Douga MacLeoda momentami wykorzystuje brzmienia jakby w klimacie filmu "Ostatnie kuszenie Chrystusa". Trzeba przyznać, ze Jan Mittendorp miał niezwykle przewrotny pomysł.

Pozostałe utwory na krążku to "Stay From The Casino", diaboliczny "The Snake", pełen skrzypcowych fraz i czegoś na kształt digeridoo "Train My Baby’s On" i ozdobiony rozszalałą harmonijką "Walk On Tall" - wszystkie Boo Boo Davisa.

Blues od zawsze krył w sobie niezwykłe możliwości. jest przecież podstawą i opoką tylu gatunków muzyki rozrywkowej. W głowie Jana Mittendorpa i na stole mikserskim zaopatrzonym w samplery staje się muzyką komputerowego plemienia XXI wieku, które pamiętając o korzeniach nadaje nowego znaczenia trance bluesowi. Krążek "Black and Tan Edits" można kupić tylko w wersji elektronicznej. Polecamy.