Dana Fuchs - Love To Beg (2011)

Dana Fuchs to najmłodsza spośród sześciorga muzykującego rodzeństwa z małego miasteczka na Florydzie. W 2011 roku nagrała dla wytwórni Ruf Records drugi album. Wcześniej grała Janis Joplin w wystawianym off-Broadway musicalu "Love, Janis".

Świetny slide, nieco southernowy riff i płyta rusza z kopyta. Od razu tytułowe nagranie - "Love To Beg". Dana Fuchs, mimo młodego wieku, ma odpowiednio zniszczony głos. A jak śpiewa. Sama sobie komponuje piosenki, które z powodzeniem mogą pretendować do miana radiowych hitów i nie mizdrzą się do słuchaczy.

"Nothing's What I Cry For" pędzi jak oszalałe, a głos Fuchs brzmi jeszcze dojrzalej. Nie do wiary - jak ona to robi?

Następne - "Golden Eyes" odchodzi nieco od bluesowego kanonu w stronę siarczystego, amerykańskiego rocka. pamiętacie "Living on the Edge" Aerosmith? I setki innych hard rockowych piosenek. Dana potrafi i to.

I wreszcie pojawia się pierwsza ballada. "Keepsake" to rozkołysany numer w klimacie country, z delikatnm tłem tworzonym przez organy. Chyba naprawdę trzeba oddychać Ameryką, by z taką swobodą komponować niemal klasyczne piosenki.

"Set It on Fire" to opowieść w typie southernowym, za to "Faster Than We Can" przypomina piosenki, które ożywiają monotonię na trasach kierowców gigantycznych ciężarówek. Fuchs zdecydowanie traktuje bluesa, tylko jako jeden z elementów swojej muzyki. "Keep on Rollin'" to także ukłon w stronę countrowych ballad. Świetnie zagrany i zaśpiewany bardziej delikatnie ukazuje wielowymiarowość wokalistki.

I oto w "Drive" dalej Fuchs bliższa jest country rockowi niż bluesowi, za to pisze dużo bardziej epicką opowieść, pracuje nad aranżem i refrenem. A jej głos rozwija się wraz z piosenką. I tu można już wyraźnie usłyszeć frazowanie żywcem wyjęte z płyt i koncertów Janis Joplin. Fuchs jest w tym znakomita.

Letnia w tytule "Summersong" to kolejna twarz Fuchs-kompozytorki. Delikatnie wprowadzone dęciaki i gospelowe chorki mogą nawiązywać do jej dzieciństwa spędzonego, a jakże, w chórze baptystów. Bo wszak, kto śpiewem chwali Pana, modli się w dwójnasób. Leciutka melodia, idealna do radia dla dojrzałych muzycznie słuchaczy.

W "Pretty Girl" wreszcie słychac trochę nieźle zawodzącej gitary. Jest przestrzeń, w której głos Dany może rozbrzmiewać z mocą rockowej divy. I z przyśpieszeniami charakterystycznymi dla Joplin. Świetnie zrealizowane nagranie, z niesamowitą energią, a bez zbędnego łomotu. Tak nagrywać po prostu trzeba umieć.

"I've Been Loving You Too Long" to piosenka Otisa Reddinga, zaśpiewana z prawdziwą pasją. Do tego znów świetnie rozpisane pasaże dęciakó i odrobina organów. Nagrać mniej często znaczy nagrać lepiej.

"What You See" to następny ukłon w stronę mocniejszego rocka. I chyba największy zgrzyt na krążku. Oczywiście - dana ma głos stworzony do śpiewania mocnej muzyki, ale do zestawu tych nagrań nie zupełnie ta piosenka pasuje.

Krążek kończy najbardziej bluesowy "Superman". Słychać nawet harmonijkę. A harmonia koi uszy sterane rockowym łomotem poprzedniej piosenki. Dana Fuchs nie na darmo śpiewała w musicalu. radzi sobie doskonale z każdą estetyką prawdziwej, żywej muzyki.

Dla wielbicieli silnych i oryginalnych damskich głosów - propozycja obowiązkowa.