Elżbieta, czy też jak na płycie – Ela Mielczarek, przebojem wdarła się w serca polskich fanów na początku lat 80. „Poczekalnia PKP” to jeden z niezapomnianych przebojów polskiego bluesa wszech czasów. W 2012 roku wreszcie wyszła pierwsza studyjna płyta niezwykłej wokalistki.

Krążek rozpoczyna „Mgła nad miastem”. Pięknie brzmiąca gitara basowa, swingującą figurą buduje kanwę melodii. A Mielczarek rozpoczyna swoją opowieść. I w opisie mgły sięga poezji ulicy. Jest bardzo blisko życia, a jednocześnie słychać, że jej duch potrafi przebić się przez mgłę. I z góry spojrzeć na miasto i na siebie. No i oczywiście wszystko to wyśpiewane zupełnie wyjątkowym głosem.

Kiedy Django Reinhardt komponował „Kołysankę”, pewnie nie wiedział, że z polskimi słowami zabrzmi ona genialne. Akustyczne, jazzujące brzmienie, znakomite partie gitar i absolutna swoboda wokalistki zwyczajnie cieszą i wywołują uśmiech na twarzy. No i Marek Kreutz napisał bardzo trafione słowa.

Wcześniej Elżbieta Mielczarek kojarzyła się bardziej z graniem akustycznym, bądź eksperymentami z elektroniką, na „ElaeLa” do głosu dochodzą gitary elektryczne. „Przestrzeń będzie ze mną” przypomina granie J.J. Cale. Ciepłe, niemal pozbawione efektów brzmienie gitar elektrycznych, delikatny flirt z rockiem i niepowtarzalny głos artystki stapiają się w jednorodne brzmienie, tak jak jej „oddech stapia się z rzeką”.  Jest w tym utworze bez wątpienia coś z filozofii Wschodu.

„Spacer nad jeziorem” to z kolei piosenka inspirowana przyrodą w południowo-zachodniej części Berlina. To także pierwsza okazja do zagrania przez Mirka Rzepę solówki na gitarze basowej. Ciekawa konstrukcja i znów autorska opowieść o jedności człowieka z przyrodą i otaczającym go światem.

I oto pojawia się tylko głos i gitara akustyczna. Elżbieta Mielczarek rusza w podróż do „Mississippi”. Marek Kreutz napisał interesujący tekst, wbrew pozorom, bardzo polski i lokalny. A sam utwór przeradza się w bluesowy hymn o pogodzeniu ze światem i upływającym czasem.

„Wyszedłeś” to lekko psychodelizująca forma muzyczna. Najważniejsza jest Mielczarek, ale w tle cały czas coś się dzieje. Genialnie na frazy wokalistki swoimi bębnami odpowiada Andrzej Ryszka. Ma się wrażnie, że ta muzyka powstaje wprost przed oczami i uszami odbiorcy.

I to właśnie Andrzej Ryszka napisał „Opowieść mam” .  Mocny, niemal rockowy beat, towarzyszy wokalistce. Jest bardzo dobry riff, a nawet odrobina funku. To piosenka, która może zdecydowanie przełamywać nostalgiczny nieco charakter albumu, a i podrywać słuchaczy koncertów. Zwłaszcza, że jest też apoteozą miłości.

A czym jest „Żółty balonik”? Ta piosenka już pojawiła się na koncertach Mielczarek w akustycznym składzie. Bezpretensjonalna opowieść o tym, że warto zawsze chodzić z podniesioną do góry głową. Nawet, kiedy w Polsce szaleje bezrobocie. Świetny, pełen nadziei i bardzo bluesowy tekst. Zdecydowanie – Ela Mielczarek jest artystką kompletną.

Krążek kończy „Zaśpiewać ci chcę”. Akustyczne, przestrzenne granie, lekko w klimacie „I Ching” – kultowej płyty lat 80. , na której Mielczarek zwyczajnie zabrakło. Ale jest za to jej autorska pieśń, którą zdecydowała się przedstawić światu właśnie teraz.


ElaeLa to bardzo dojrzała muzyka. Zamiast produkcyjnych fajerwerków czeka na nas szlachetny minimalizm, dbałość o akustyczne dźwięki i naturalne nuty, które płyną spod palców, nie z elektronicznych pudełek. I jest świat taki, jakim widzi go Mielczarek – kobieta zdecydowanie pogodzona i czująca jedność z naturą. I nawet jeśli ludzie nie zawsze ją rozumieją – umie podnieść głowę i pokazać przy pomocy muzyki swoją siłę.

Płyty szukaj od 26 marca 2012 roku na:

mygift_new