Dave Herrero kocha teksaskiego i chicagowskiego bluesa. W 2009 roku płyta „Austin to Chicago” była nominowana w kategorii najlepszego debiutu bluesowego w USA. Teraz można usłyszeć gitarzystę w Polsce.
Dave Herrero rozpoczyna krążek od chicagowskiego, zaaranżowanego z dęciakami bluesa „I Don’t Believe”. Świetn riffy, jasny głos i wyrazisty rytm zwiastują sprawną machinę, która potrafi zagrać standard shuffle i nie nudzić.
W „Nacogdoches” – pierwszej własnej z wielu kompozycji na krążku dodatkowo pojawia się fortepian. Wolna soulowo-bluesowa piosenka przywołuje stare amerykańskie filmy i wprowadza w nieco nostalgiczny nastrój. A i brzmienie gitary Herrero jest iście oldschoolowe.
„Doggie Blue” to z kolei ukłon w stronę teksaskiego grania. I znów niespodzianka. Dave gra na gitarach akustycznych i fantastycznie śpiewa. Dograł partię slide i stworzył maleńkie arcydziełko bluesa.
W klasycznym wolnym bluesie „Leave Me Be” zaprosił do studia harmonijkarza Marka Kaza Kazanoffa. Sam Herrero świetnie wibruje na niższych strunach wprowadzając słuchaczy w nastrój utworu. A kiedy przychodzi czas solówki, bardziej operuje nastrojem i dynamiką niż popisuje technicznymi sztuczkami. W dodatku momentami jazzujące frazy pianina dodają elementu zaskoczenia. Świetny utwór.
„Problem” to kolejny chicagowski blues z pianem i harmonijką. Ta maszyna działa bez zarzutów i można być pewnym, że taki utwór świetnie sprawdzi się na koncercie.
„What Could Have Been” to kolejny ukłon w stronę fanów łączenia bluesa z soulem. Wzbogacony o brzmienie organów, jest przede wszystkim ładną miłosną piosenką. Herrero śpiewa nawet falsetem i pokazuje, że język jego gitary jest bardzo wszechstronny, bo sięga tu w solówce estetyki blues rocka.
„Halo” to akustyczny powrót do Chicago. I opowieść o doli muzyka, powitaniach i rozstaniach, alkoholu co noc – ale spokojnie. Taka licencia poetica. Herrero chociaż śpiewa tylko z gitarą – trzeźwo panuje nad rytmem i głosem.
Kolejny cover na płycie to „Jealous Kind”. Herrero widać rozumie, że na koncertach połowę widowni stanowią damy i chyba grając miłosne pościelowy idealnie trafia w ich zapotrzebowanie. Okraszone soulowym sznytem nagranie, zaśpiewane z takąż pasją idealnie dopełnia wizerunku artysty o latynoskich korzeniach i gorącym sercu.
Po tak wszechstronnym muzyku można było się spodziewać, że zechce zagrać coś techniką slide. „(She’s With) Another Man Tonight” to następna piosenka zagrana wyłącznie na gitarach akustycznych. Trzeba jej posłuchać, żeby zrozumieć jak pocierając struny można było dodatkowo dodać efektów rytmicznych w tym nagraniu. Herrero solo może być naprawdę fascynującym zjawiskiem.
Album kończy – a jakże – soulowo bluesowa ballada, a właściwie lekko przetworzona repryza „What Could Have Been”. Na granicy dancingu, ale jako podsumowanie koncertu czy bis – musi poruszać i skłaniać do refleksji.
Dave Herrero to świetny wokalista i wszechstronny gitarzysta. Nie epatuje techniką, raczej stawia na różnorodność. Płyta „Austin to Chicago” to zaledwie początek. I bardzo dobry debiut.