The Moongang to zespół, w którym świetni instrumentaliści spotkali doskonałą wokalistkę, a na harmonijce gra Roman Badeński. Wreszcie wydali płytę „Taxi”.
Krążek rozpoczyna ozdobione młotem pneumatycznym i funkową gitarą tytułowe "Taxi". Oparty o bluesową harmonię od razu pokazuje możliwości instrumentalne Badeńskiego-harmonijkarza. Do tego dochodzą znakomite klawisze Huberta Świątka, pulsacja basu Karola Kozłowskiego i staranna realizacja. I ten utwór właściwie definiuje płytę. To bardzo szerokie i otwarte spojrzenie na muzykę.
Podobnie "Rainy Day". Silny riff kojarzy się z jazz rockiem, ale kiedy zaczyna śpiewać Joanna Knitter, wiemy, że podobnie jak w poprzedniej piosence - to nietuzinkowa wokalistka na polskim rynku. Idealnie uzupełnia brzmienie zespołu i, co nie bez znaczenia, sama pisze sobie teksty.
"Exaltation" zaczyna się od gitary brzmiącej jakby była nagrywana w latach 70. do tego świetne piano fendera i nagle wchodzi bardzo współczesne brzmienie. Pojawiają się dograne chórki i znakomita melodia. Takie harmonie z powodzeniem za Oceanem śpiewa choćby nasza Basia Trzetrzelewska. Takiej klasy to kompozycje.
Żeby nie było nudno "Future" zaczyna się funkującą gitarą z wah wah jak u Hendrixa, ale później nie mamy wątpliwości - to The Moongang. Jazz-rockująca machina z niezwykłą wokalistką i nie mniej utalentowanym harmonijkarzem. Tym razem Badeński używa harmonizującego efektu i gra unisono trafiając perfekcyjnie w wysokie kanały instrumentu.
"The Doors Are Open" zaczyna niemal bluesowa gitara, do tego mamy dograną partię slide, ale nie jest to oczywiście typowy blues. Bo znów harmonie bardziej przypominają smooth jazzowe piosenki z amerykańskiego radia niż polskie siermiężne bluesy. A Knitter śpiewa wyjątkowo mocno i pewnie.
"The Message" to kolejny mocny jazz-rockowy riff na otwarcie z niebanalną harmonią, a potem opowieść, którą snuje wokalistka. Tak naprawdę tę muzykę śmiało można wpisać w szyld Pozytywne Wibracje. Niejednoznaczna, ale perfekcyjnie zagrana, pełna niespodzianek i podana z kulturą.
W "Over You" jego kompozytor, gitarzysta Marcin Wądołowski, gra brzmieniem i techniką przypominającą Hendrixa w "Little Wing". Joanna Knitter ma szansę zaśpiewać nieco bardziej lirycznie, a sama melodia zawiera kilka niespodziewanych zwrotów. Zdecydowanie trzeba słuchać tej płyty bardzo uważnie, a nagród będzie wiele. Choćby niesamowicie brzmiąca solówka harmonijki.
"Chooser" to już piosenka prezentowana na koncertach, prezentująca mocniejsze oblicze The Moongang. Oczywiście Knitter bezbłędnie interpretuje zwrotki i potrafi osiągnąć lekkość w stosownych momentach. To ciekawy kontrapunkt do wyjątkowo rockowych partii gitary elektrycznej. Ale to płyta pełna podobnych kontrastów.
"More and More" to kolejny silnie funkowy numer, z oddechem na partie wokalne. Zespół gra jak jedna sprawna machina i nie dominuje nad wokalistką. Tym razem Badeński postawił na nieprzetworzone brzmienie harmonijki i oczywiście zabrzmiał w punkt. A kompozycja dostaje prawdziwie soulowego ognia. Trzeba być z nią do ostatniego dźwięku.
"Ty" to pierwsza na krążku piosenka zaśpiewana po polsku. Chyba nie do końca szczęśliwie wybrana, bo akcenty w zwrotce jakby nie do końca zgadzają się z polskim akcentowaniem słów, za to bridge brzmi wyśmienicie. Do tego piękne nuty piana elektrycznego i kołyszące rytmy szemrzących blach i werbla. Jest nastrój, jest sukces.
"Swift" to kolejna piosenka o silnie zarysowanym riffie. Tym razem wokalistka rozpoczyna partię wokalną rejestrując ją przez przester, później śpiewa dość karkołomne frazy, za to gitara zawodzi blues rockowo. Nie ma piosenki bez niespodzianki na tym krążku - to fakt.
Album kończy instrumentalny "Nie całkiem Smutny Blues", napisany oczywiście przez gitarzystę. Przejrzysty, z jazz rockowym wsparciem zespołu. Idealny na zakończenie płyty i idealny jako pomysł na cały instrumentalny krążek.
The Moongang nagrali znakomitą płytę, w najlepszym stylu. W żadnej piosence nie idą na łatwiznę, każda kompozycja na „Taxi” jest dopracowana, a całość jest daleka od sztampowego bluesa. To bardzo nowoczesne granie, które można okreslić jednym, nieco wyświechtanym słowem - fusion. Polecamy bezwzględnie.