Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Natalia Przybysz śpiewała w zespole Shy Albatross, fot. Mariusz Lewoczko

Natalia Przybysz (na zdjęciu) i Shy Albatross pokazali niezwykły obraz muzyki. Do Lusowa na festiwal BLusowo 2014 przyjechali też Magda Piskorczyk, Old Wave i Dr Blues & Soul Re Vision. Był też konkurs.

Czwarta edycja festiwalu BLusowo pokazała, jak różnorodny potrafi być blues. Zarówno w części konkursowej, jak i podczas wieczornych koncertów publiczność zgromadzona 23 sierpnia w Lusowie usłyszała wiele jego odcieni.

Impreza, która rozpoczęła się punktualnie o 15 zapowiadana była jako wydarzenie dla całych rodzin. Po raz pierwszy częścią festiwalu stała się dziecięca strefa artystyczna, w której dzieci mogły spróbować sił w działaniach plastycznych, tworzeniu własnych strojów i instrumentów, czy grze na perkusji. Najmłodsi fani bluesa mogli także pomalować twarz w wielobarwne wzory.

Tymczasem na scenie rozpoczął się finał przeglądu zespołów bluesowych. Czwórka finalistów podczas krótkich koncertów zabiegała o względy publiczności i jury pod przewodnictwem Ryszarda Glogera. Jurorzy nie mieli łatwego zadania – musieli porównać zespoły grające elektrycznego bluesa z akustycznymi grupami. Ostatecznie Grand Prix zdobył działający od 2011 roku sekstet Jerry’s Fingers z Jaworzna, który pokazał, jak wykorzystać wokal, gitarę elektryczną, harmonijkę, saksofon i połączyć go z ciekawym wizerunkiem. Dodatkowo przyznano wyróżnienie dla grupy Comin’ To Town z Pabianic i Łodzi, która w Lusowie zagrała akustyczny set na harmonijkę, gitarę i śpiew. Warto też wspomnieć o pozostałych występach: Raspberry Hills, grupa z Bieska-Białej pozwoliła sobie na odrobinę szaleństwa, a duet Wyblusowani – jedyny poznański akcent w konkursie – zabrał słuchaczy na Winogrady i dał odczuć, że granie i śpiewanie bluesa sprawia mu prawdziwą przyjemność.

Nietypowym akcentem festiwalu był występ solistki grającej na perkusji. Dwunastoletnia Vanessa Jaskólska, mieszkanka gminy Tarnowo Podgórne i uczennica Beaty Polak wykonała w Lusowie specjalnie przygotowaną wiązankę utworów bluesowych.

Kolejnym wykonawcą był natomiast śląski Old Wave, czyli zwycięzca ubiegłorocznej edycji konkursu. Grupa podczas godzinnego koncertu w pełnej krasie pokazała możliwości, które pamiętamy z ubiegłego roku. Silnym punktem był także charyzmatyczny wokalista Arkadiusz Grządziel, który po przerwie powrócił do grupy.

Po Old Wave na scenie zameldowała się uznawana przez wielu za najlepszą wokalistkę bluesową w Polsce Magda Piskorczyk. Artystka, która robi furorę nie tylko w naszym kraju udowodniła, dlaczego otrzymała pseudonim „Magic”. Jej koncert absolutnie zaczarował publiczność, rozpoczynając się od stonowanych, wolnych utworów, a kończąc żywiołowymi rytmami przechodzącymi raz po raz w psychodeliczne improwizacje. Charakterystyczny głos wokalistki nie zabrzmiałby tak dobrze, gdyby nie świetny zespół, który jej towarzyszył.

Do korzeni bluesa powróciła kolejna gwiazda festiwalu – Shy Albatross. Grupa założona przez Raphaela Rogińskiego sprawnie mieszała wpływy klasycznego bluesa, muzyki afrykańskiej, a w improwizacjach dało się usłyszeć także odwołania do muzyki żydowskiej. A głos Natalii Przybysz świetnie współgrał z instrumentami i sprawiał, że wśród publiczności panowała absolutna cisza, co rzadko zdarza się na plenerowych imprezach. O wyrobieniu słuchaczy świadczyły też oklaski pojawiające się po niektórych solówkach, jak w jazzowym klubie.

Jeśli ktoś chciał się wyszumieć, potańczyć i zaśpiewać – okazji do tego także nie zabrakło. A to za sprawą wieńczącego tegoroczne BLusowo 2014 występu. W wyniku połączenia sił amerykańskiego gitarzysty i wokalisty Niki Buzza oraz poznaniaków z zespołu Dr Blues & Soul Re Vision otrzymaliśmy na koniec potężną dawkę energetycznego rhytm’n’bluesa. Artyści „po profesorsku” zagrali znane wszystkim standardy. Głos Amerykanina, trzech znakomitych gitarzystów, Piotr Kałużny na fortepianie, sekcja dęta i słynna sekcja rytmiczna – wszystko idealnie współgrało, tworząc efektowne i żywiołowe show. Mimo późnej pory, spora grupa widzów domagała się bisów. Ostatnim utworem, jaki zabrzmiał w sobotni wieczór w Lusowie stał się więc „Everybody Needs Somebody” z repertuaru Blues Brothers. Czy można sobie wyobrazić lepszą melodię na powrót do domu?

Tu zobaczysz zdjęcia z miejscowości Lusowo: Czwarty festiwal BLusowo 2014

Jarek Krawczyk