Wywiad bluesonline.pl Kiedy gram, czuję że zawładnęły mną dobre duchy przodków i ich historia - powiedział Corey Harris Joannie Kołak podczas festiwalu Blesroads w Krakowie. Opowiedział też, jak grać bluesa w Europie i jak łączyć go z innymi gatunkami.
Joanna Kołak: Festiwal dopiero się zaczyna i nie mogę zapytać Cię o Twoje zdanie na temat całości, ale możesz podzielić się z nami wrażeniami z przeprowadzonych przed chwilą warsztatów.
Corey Harris: Warsztaty bardzo się udały, uczestnicy byli zaangażowani, bardzo zainteresowani muzyką. Dobrze było zobaczyć wielu młodych ludzi, którzy przyszli ze swoimi gitarami, nagrywali wykład, więc mam nadzieję, że każdy będzie mógł wziąć z warsztatów coś dla siebie, nad czym będzie później pracował w domu.
Czy zdarza Ci się czasem występować w roli nauczyciela muzyki, tak jak dziś?
Czasem, ale nie często. Czasem uczestniczę jako nauczyciel w warsztatach takich jak ten, ale formalnie nic takiego nie robię.
Jak myślisz, co jest najważniejsze w rozpowszechnianiu wiedzy o bluesie i o muzyce w ogóle?
Myślę, że ludzie muszą zrozumieć pochodzenie muzyki, a także przekaz tych, którzy byli jej prekursorami oraz kulturę, z której ta muzyka się wywodzi. Ludzie powinni również wiedzieć, kim są oni sami, tak aby mogli włączyć do muzyki coś od siebie i sprawić, że to co grają, będzie brzmiało wyjątkowo. Tak więc skądkolwiek pochodzisz, pamiętaj, że masz swoje własne tradycje, swoją własną muzyczną kulturę i możesz dodać to wszystko do bluesa i sprawić, że będzie to coś pochodzącego właśnie od Ciebie, nie jedynie kopiowanie kogoś innego. To tak jakbym chciał pojechać do Chin i uczyć się chińskiej muzyki - chciałbym wtedy dowiedzieć się jak najwięcej również o chińskiej kulturze; przez to mógłbym ulepszyć swoją muzykę.
Jakiej rady udzieliłbyś muzykom, którzy zaczynają grać - jak mogą oni znaleźć to coś wyjątkowego w sobie?
Powinni myśleć o tym, kim są, zadać sobie pytanie o swoją rodzinę, dowiadywać się jak najwięcej o muzycznych tradycjach swojego kraju. My wszyscy mamy coś do dodania, coś do pokazania, do zaoferowania. Nie chodzi tu tylko o docenianie tego, co zrobiły w muzyce inne narodowości; każdy z nas powinien wkładać w muzykę coś od siebie, ponieważ wszyscy mamy coś ważnego do podzielenia się z innymi.
Co czujesz, kiedy grasz?
Jeśli chodzi o mnie, jest to uczucie zawładnięcia przez dobre duchy przodków, przez ich historię, przez to, kim jestem. Do tego wszystkiego – do tych wszystkich tradycji, które moi przodkowie mi zostawili - dodaję swoje własne przeżycia. Tak więc bardzo ważne jest to, że wiem, kim jestem. Ważne jest, że zdaję sobie z tego sprawę i mogę dodać coś wyjątkowego, ponieważ jest wiele osób, grających bluesa i żeby grać go w ten sposób, żeby zostać zauważonym, musisz się odróżnia. Dlatego w muzykę, którą gram, staram się wkładać serce.
Czy myślisz, że europejscy muzycy bluesowi, którzy żyją z dala od kultury afro-amerykańskiej, od jej problemów społecznych i politycznych, mogą rozwinąć bluesa w ten sam sposób, co Ty, czy mogą naprawdę go poczuć?
Na pewno nie tak, jak ja. Europejscy muzycy czują to w inny sposób. Gdybym przeniósł się do Polski, mógłbym zostać specjalistą od polskiej muzyki, ale nie czułbym tego w taki sposób, w jaki czują to tutejsi muzycy, bo nie musiałem przeżywać tego, co Wasi rodzice, dziadkowie – nie wiedziałbym, jak to jest być Polakiem. Gdybym bardzo chciał się nauczyć, mógłbym być lepszy, ale to wciąż nie byłoby to samo. Dlatego właśnie tak ważne jest, że wszyscy musimy mieć świadomość tego, kim jesteśmy. Wszyscy możemy mieć wkład w muzykę, wszyscy możemy się dzielić, eksperymentować z różnymi gatunkami muzycznymi, możemy grać to, co chcemy, ale żeby sprawić, by brzmiało to lepiej, musimy dobrze znać nas samych. Tak więc gdy przyjeżdżam do Europy, zachęcam ludzi, aby słuchali i grali bluesa; dobrze jest się uczyć, ale powinniście również pisać i śpiewać piosenki w swoim własnym języku! Śpiewajcie do „swoich ludzi”, o swoich przeżyciach i problemach. Blues to opowiadanie historii, a my wszyscy mamy historie do opowiedzenia, więc powinniśmy się nimi dzielić.
W jakim kierunku według Ciebie zmierza obecnie blues w Europie i na świecie?
Blues jest wszędzie. Jest mnóstwo rodzajów bluesa, nieprawdaż? Jest blues Erica Claptona, blues B.B. Kinga, blues Keb’a Mo, blues Corey’a Harris’a – każdy ma inną interpretację na temat tego, czym jest blues. Blues, nawet w samej Ameryce, zmierza w różnych kierunkach, różni się w Missisipi, południowej Alabamie, w Luizjanie, w Georgii. Jest na przykład „soul blues”, który wciąż jest zdominowany przez czarnych, jest blues charakterystyczny dla Chicago, który jest teraz bardzo ściśle powiązany z rockiem, jest przesiąknięty brzmieniem gitar elektrycznych. „Soul blues”, z kolei, jest bardziej opowiadaniem historii, nie opiera się jedynie na solówkach gitarowych. Tak więc jest wiele różnych rodzajów bluesa. Kiedy jesteś w Europie, słyszysz głównie blues elektryczny. Jedne kraje są bardziej akustyczne, niż inne. Jest to więc jak widać otwarte pole dla różnych rodzajów muzyki, z których każdy możemy nazwać bluesem, ale jedne będą „bardziej bluesowe” od innych.
Czy masz w tej chwili pomysły na to, aby eksperymentować z bluesem jeszcze więcej, łączyć go z innymi gatunkami, być może jeszcze bardziej odległymi, niż dotychczas? Myślisz, że to możliwe i że takie eksperymenty powinny być praktykowane?
Myślę, że wszystko jest możliwe. Nie jestem oczywiście pierwszą osobą, która łączy inne gatunki z bluesem. Wszystko zależy tylko od poczucia estetyki, gustu i od tego, jak to wszystko ze sobą połączyć. Trzeba pamiętać, że łączenie gatunków to prawdziwa sztuka.
Co według Ciebie powinny mieć na uwadze osoby, które próbują łączyć inne gatunki z bluesem?
Cóż, muszą oni dobrze zdawać sobie sprawę z tego, z czym mają do czynienia. Nie można „igrać” z bluesem tylko trochę, należy zagłębić się w niego całkowicie, nauczyć się go. A kiedy już się go nauczy, trzeba wypracować z nim swoją własną relację, dopiero wtedy można go łączyć, w jakikolwiek sposób się chce. Tak więc jedyna metoda – ucz się, słuchaj i bądź cierpliwy. I pamiętaj o tym, że styl to nie coś, co możesz po prostu zerwać z drzewa, jak owoc, ale styl to drzewo, które rośnie w środku Ciebie. Więc daj po prostu drzewu rosnąć, daj mu czas i ucz się.
Czy myślisz, że blues jest muzyką, która powinna trafiać do każdego, którą powinno się starać przekazywać masom, czy raczej powinien być muzyką niszową, niekomercyjną?
Wiesz, blues nie jest muzykę komercyjną – nie tak komercyjną, jak inne gatunki, ale pamiętajmy, że muzycy zarabiają na nim pieniądze. Cóż, może iść w komercyjną stronę, można wręcz powiedzieć, że powinien, biorąc pod uwagę, że muzycy, sprzedając swoje wytwory, zarabiają na życie, a „komercyjny” znaczy nie więcej, niż „Twój produkt jest na rynku, aby zostać sprzedanym”. Ale kiedy wchodzimy na rynek i sprzedajemy swoją muzykę, musimy mieć na uwadze to, czy stwarzamy produkt dobrej jakości, produkt, który jest prawdziwy sam w sobie i jest naprawdę tym, czym został stworzony, aby być. I czy ma w sobie przesłanie, które ludzie mogą naprawdę zrozumieć.
Dziękuję za rozmowę.