Otis Taylor wraz ze zjawiskową skrzypaczką Anne Harris otworzyli XII Gdynia Blues Festival. Koncert inauguracyjny gościła Sala Koncertowa Zarządu Morskiego Portu Gdynia.
Gdynia to jedyne w swoim rodzaju miasto. Znajdziemy tu największe zagęszczenie szczęśliwych ludzi na kilometr kwadratowy, świetne restauracje, wspaniałą architekturę i kilka najważniejszych w kraju festiwali. Gwiazdy z całego świata chętnie odwiedzają to portowe miasto.
Otis Taylor to gwiazda. Gwiazda otwierająca dwunasty Gdynia Blues Festiwal. Dobrze wybrany artysta otwierający festiwal to klucz do sukcesu całej imprezy, daje nadzieję i budzi obawy co do kierunku w którym podążać będzie cała, zaplanowana na cztery dni uczta fanów bluesa.
Tym razem koncert odbył się nie jak dotychczas, w Klubie Ucho, a w dość oddalonej od centrum miasta Sali Koncertowej Zarządu Morskiego Portu Gdynia. Odległość od centrum nie przeszkodziła jednak w kompletnym wypełnieniu nowego dla festiwalu miejsca.
Otis Taylor wraz z zespołem pojawił się delikatnie spóźniony, a jego wejście głównymi drzwiami wywołało gromkie brawa. To był sygnał - jestem co prawda gwiazdą, wydałem 14 płyt, ale jestem taki, jak wy, wskoczę na scenę i zaraz zaczynamy zabawę.
Tak też się stało, bez zbędnych ceregieli, bez ukrywania się w garderobie, po krótkim przywitaniu i dostrojeniu instrumentów, Otis Taylor przeniósł nas na inną, mroczną stronę muzyki. Gitarowe brzmienie, dopełnione magicznym dźwiękiem skrzypiec Anne Harris wprowadziło publiczność w psychodeliczny trans.
Historie opowiadane przez Taylora wchodziły głęboko w serce i nie chciały przestać krążyć w trzewiach. Artysta pokazał sztukę na bardzo wysokim poziomie, ale ani przez chwilę nie pozwolił zapomnieć, że gra dla nas i z nami.
Co rusz schodził ze sceny, przechadzał między rzędami krzeseł i dosiadał się do gości. W trakcie występu zagadywał ze sceny oczekując odpowiedzi zebranych fanów. Nie dało się nie odnieść wrażenia, że dystans pomiędzy wykonawcą, a widownią był dla Taylora męczący,co wielokrotnie akcentował, prosząc o przygaszenie oślepiających go reflektorów.
W przyszłości chciałbym na koncert Otisa Taylora pójść do małego, ciasnego, zadymionego klubu, bez podziałów, krawatów i reflektorów, dać ponieść się transowym "Hey Joe", "Heart is the muscle", czy otwierającym występ utworze "Banjo". Właśnie w takich miejscach moje wrażenie byłoby spotęgowane i według mnie, sam artysta czułby się lepiej.
Kamil Hejnowski
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu, jakie zrobiła Małgorzata Małkiewicz: XII Gdynia Blues Festival. Otis Taylor Band