Bezpretensjonalny blues Jamesa Blood Ulmera zakończył VIII Suwałki Blues Festival. Przed publicznością szalał Ryan McGarvey, bardzo energetyczny koncert zagrało SBB. Wiadomo też, jaki polski zespół pojedzie na European Blues Challenge.
James Blood Ulmer to prawdziwa legenda muzyki, nie tylko bluesa. To on propagował styl zwany harmolodic, będący jakby odmianą free jazzowego podejścia do grania.
- Ta muzyka płynęła wprost z serca – tłumaczył niezbyt rozmownego artystę jego gitarzysta Ronny Drayton. Czarnoskóry muzyk nie odmawiał nikomu grania bluesa, lecz podkreślał, że prawdziwy blues ma w sobie krew Afroamerykanów, którzy jeszcze niedawno mogli zawisnąć w USA na latarniach, wyłącznie ze względu na kolor skóry. Przelaną krwią i swego rodzaju braterstwem tłumaczył też organizatorom genezę pochodzenia pseudonimu Ulmera „Blood”.
Sam koncert po części przypominał formułę jam bandu, gdzie każdy z muzyków miał szansę do zagrania solówki i przejęcia sterów. James Blood Ulmer śpiewał, podawał tempo i harmonię utworów dając duże pole do popisu pozostałym bluesmanom. Bardzo licznie zgromadzona publiczność, która nie widziała wcześniej Ulmera w Polsce, miała szansę usłyszeć korzennego bluesa w jego zelektryfikowanym wydaniu.
Wielbiciele formuły power trio mieli zaś okazję do podziwiania niekończących się solówek pochodzącego z Teksasu Ryana McGarveya. Muzyk ma na swoim koncie występy z gwiazdami blues rocka pokroju Jeffa Becka czy Joe Bonamassy, nie wspominając o Eriku Claptonie czy zmarłym niedawno B.B. Kingu.
Suwalski koncert upłynął jednak raczej pod znakiem własnych kompozycji i długich gitarowych solówek. Słuchacze nagradzali je gromkimi brawami, choć pod koniec koncertu dawało się, że dający się ponieść emocjom Ryan McGarvey nadmiernie przedłużał swoje popisy. Ale takie są prawa festiwali.
Na mocnego rock bluesa z naleciałościami jazz rocka postawił w pierwszej połowie koncertu Józef Skrzek, lider SBB. Wydaje się, że wiele osób bardzo czekało na ten koncert. Skrzek dużo grał na basie, jakby wracając do czasów rejestracji SBB „1”. Słyszalny, bo niemal niewidoczny był Apostolis Anthymos, który pokazał się publiczności w finałowym duecie perkusyjnym z Jerzym Piotrowskim. Szkoda, że ten wybitny instrumentalista był dość niefortunnie umieszczony w głębi sceny. Widać było, że radość przepełniała jego oblicze wraz z każdym niemal uderzeniem talerza czy półkociołka. Grał barwnie, z polotem i niewyczerpanymi, acz ściśle kontrolowanymi pokładami energii.
Sam Skrzek w roli mistrza ceremonii, wokalisty i szamana klawiatur z pasją wypełniał swoją misję. Chyba sami muzycy nie spodziewali się takich tłumów na koncercie. Może dlatego, mimo kontrowersyjnego nagłośnienia, ten koncert wielu fanom pozostanie w pamięci.
Klasycznego bluesa z południową swobodą czy wręcz odrobiną nonszalancji zagrali Egidio Juke Ingala & The Jacknives. Był swing, blues chicagowski i ten z zachodniego wybrzeża USA. Ingala jako jedyny wyszedł też do publiczności, jednak bojowo nastawiona firma ochroniarska wcześniej spacyfikowała wszystkich fotoreporterów i operatorów. Szkoda.
Konkurs zespołów bluesowych obejmował przesłuchanie ośmiu formacji.
Jury postanowiło przekazać czek na 10 tys. zł i przepustkę do wyjazdu na European Bues Challenge jako reprezentantom Polski grupie Blues Junkers.
Tu zobaczysz zdjęcia z koncertu głównego i występu Blues Junkers: VIII Suwałki Blues Festival - James Blood Ulmer, Ryan McGarvey, SBB