Bettye LaVette przyjedzie do Katowic, by promować swoje najnowsze dzieło podczas 35. Rawa Blues Festival. Z pewnością większość jej koncertu w „Spodku” wypełnią utwory z „Worthy”.
Co łączy Boba Dylana, The Beatles oraz The Rolling Stones? Oczywiście poza tym, że cała trójka to ikony światowego rocka? Po ich kompozycje sięgnęła znakomita amerykańska wokalistka Bettye LaVette. Można ich posłuchać na jej najnowszym albumie „Worthy”, a już 3 października zabrzmią na żywo ze sceny katowickiego „Spodka”. Bettye LaVette to jedna z gwiazd tegorocznej, jubileuszowej edycji Rawa Blues Festival.
Zaśpiewać piosenki tuzów pokroju Dylana, Jaggera i Richards oraz McCartney'a i Lennona to wyzwanie nie lada. Wyjść z tego pojedynku obronną ręką – to przywilej najlepszych. LaVette i odpowiedzialny za produkcję „Worthy” Joe Henry nie trzymali się kurczowo oryginalnych wersji. Najdalej posunęli się w beatlesowskim „Wait”. Na „Rubber Soul” piosenka trwała niewiele ponad dwie minuty, LaVette zrobiła z niej przejmującą, bluesową pieśń, jakby napisaną specjalnie dla niej...
Również Bob Dylan miałby problem z rozpoznaniem swojego utworu „Unbelievable” sprzed ćwierć wieku. Na „Worthy” mamy do czynienia z jazzującym opracowaniem, w którym wokalistka czuje się jak ryba w wodzie.
I tylko „Complicated” trudno pomylić z innym wykonawcą. Chwilami można odnieść wrażenie, że to sami Stonesi towarzyszą Bettye w swoim stareńkim utworze, pochodzącym sprzed blisko pięciu dekad...
Oczywiście ten album oferuje dużo więcej niż tylko wspomniane wyżej trzy covery mistrzów. Przepiękna pieśń „Bless Us All”, żarliwy „Undamned”, czy tytułowy utwór na długo zostają w pamięci. „Worthy” (godny, wartościowy – przyp.red.) zasłużenie zbiera świetne recenzje. „Ta płyta jest nie tylko wartościowa, ale wręcz niezbędna” - napisał jeden z autorów. I jeszcze jeden cytat z recenzji: „Główna rywalka Arethy Franklin o miano najlepszej soulowej wokalistki ostatniego półwiecza”. Trudno chyba o większy komplement...