Fantastic Negrito połączył bluesa z całą tradycją amerykańskiej czarnej muzyki i ...hard rockiem. Doyle Bramhall II pokazał "białe" oblicze Ameryki, zaś Rick Estrin zagrał szlachetnego bluesa. Blues rockową gitarą ze slidem posługiwał się Eddie Martin.
Na tem koncert fani muzyki, nie tylko bluesowej liczyli najbardziej - i nie zawiedli się. Fantastic Negrito zupełnie zasłużenie odebrał Grammy Award 2017 w kategorii "contemporary blues" za swój ostatni krążek "The Last Days of Oakland". Świetnie zgrany zespół i żywiołowy, wręcz nieokiełznany lider z niewyparzoną gębą, dali show dla, którego warto było przemierzać Polskę. Mieszanka funku, gorącego soulu, podlana bluesem, czasem białym hard rockiem w stylu Led Zeppelin, zadziałała jak najlepszy narkotyk. Od pierwszych taktów ich amerykańskie poczucie rytmu i zgranie poruszyło publiczność, któa z zapartym tchem łowiła płynące ze sceny nuty.
Wcześniej, podczas oficjalnego otwarcia festiwalu, prezydent miasta Czesław Renkiewicz przekazał list gratulacyjny i statuetkę bluesmana Wiktorowi Świetlikowi, dyrektorowi Programu Trzeciego Polskiego Radia, które wspiera medialnie Suwałki Blues Festival w eterze. Wiktor Świetlik obiecał przekazać ją redakcji muzycznej Trójki. Na dar od szefa nie musiał czekać Jan Chojnacki, firmujący swoim nazwiskiem festiwal. Od Bożeny Kamińskiej, szefowej Suwalskiego Ośrodka Kultury, dostał pamiątkowy medal.
Zwieńczeniem wieczoru był koncert Doyle Bramhalla II. Gitarzysta ceni sobie współpracę z Rogerem Watersem, reklamowany jest też jako gitarzysta zespołu Erika Claptona. Ze swoich wizyt w Polsce najlepiej wspominał zaproszenie do wspólnego grania z zespołem Cree na koncercie w Tychach.
Podczas X Suwałki Blues Festival przedstawił mnóstwo własnych kompozycji, często inspirowanych twórczością Lennona i McCartneya. Harmonie wokalne, leniwy klimat i soczyste brzmienie hammondów tworzyły klimat określany wytrychem "americany".
Solidny koncert dał niezawodny Rick Estrin.
Świetny harmonijkarz i showman przywiózł ze sobą czujących bluesa muzyków, w tym gitarzystę Kida Andersena, udało mu się też bez problemu wciągnąć do zabawy słuchaczy. Szkoda tylko, że nie skorzystał ze specjalnie wybudowanego wybiegu.
Z kontaktem z publicznością, podobnie jak fantastyczny Fantastic Negrito, nie miał problemów Eddie Martin. Blues rockowy gitarzysta, a nawet harmonijkarz, na krawędzi sceny popisywał się solówkami, grą slide. Zaczął tak intensywnie, że po kilku minutch musiał zmieniać strunę w gitarze.
Zobacz zdjęcia: