Krzysztof Ścierański i Jerzy Piotrowski zbudowali solidny fundament, na którym Czarny Pies może budować długie improwizacje. Leszek Winder, Jan Gałach, Michał Kielak i Mirek Rzepa mają genialne wsparcie.
Czarny Pies znów ruszył w trasę koncertową. Przystanek pub 6-ścian w Białymstoku był znakomitą okazją do obcowania oko w oko i ucho w ucho z muzykami z najwyższej blues rockowej, i nie tylko, półki.
Leszek Winder, niegdysiejszy twórca zespołu Krzak, ma pełne prawo, by przypominać swoje stare kompozycje. Szczególnie, że paradoksalnie wciąż brzmią świeżo, a wykonane przez instrumentalistów wysokiej klasy, mają potężną moc. Bo ogniste pasaże Jana Gałacha, czy bluesowe gitary Mirka Rzepy i Leszka Windera wraz z klasyczną harmonijką Michała Kielaka byłyby tylko zwykłym bluesowaniem bez pulsu sekcji rytmicznej. Jerzy Piotrowski, jedna trzecia supergrupy SBB, to wciąż genialny bębniarz. Zaangażowany bez reszty w trzymanie rytmu, a jednocześnie igrający z nim do woli. Kiedy na scenie towarzyszy mu Krzysztof Ścierański, prekursor solowych koncertów na gitarze asowej w Polsce - wiadomo, że nie będzie nudno. W ich wydaniu nawet banalny blues rock zamienia się w niepokojące nawałnice rytmów, trzymane w ryzach taktu z żelazną precyzją. Oszałamiające.
Leszek Winder, jako wytrawny bandleader nie zapomniał o rocznicach śmierci Jerzego Kawalca, B.B. Kinga i swojego przyjaciela sprzed lat. Chociaż do smutnego faktu rocznicy odejścia Ryszard Skiby Skibińskiego dzieli nas jeszcze kilkanaście dni, to właśnie jemu Winder dedykował "Blues dla Kawy".
Kiedy na scenie pubu 6-ścian pojawiają się muzycy wielkiego formatu, nie ma problemu z nagłośnieniem, z jakością dźwięku. Dziwić tylko może, dlaczego tacy muzycy grają na poddaszu w mieście, które mieni się miastem bluesa. Na szczęście fani dobrą muzykę znajdą wszędzie!
Zobacz zdjęcia: