Walter Trout był największą gwiazdą Suwałki Blues Festival 2023. Świetne wrażenie zrobili Kyla Brox i powracający na festiwal Aynsley Lister. Jak co roku blues rozbrzmiewał od śniadania do późna w nocy, że nie sposób było zobaczyć wszystkich koncertów towarzyszących.
Najważniejszy był on – Walter Trout. Amerykański gitarzysta, wokalista i autor utworów miał być gwarancją odpowiedniej frekwencji i był. Duża scena na suwalskich bulwarach i samo miejsce przyciągnęło na plenerowy koncert prawdziwe tłumy młodych ludzi. Atmosfera pikniku, polegiwania na kocykach czy zasiadania w przenośnych fotelikach nabrała wigoru, napędzana energią młodych ludzi, którzy zdaje się zaakceptowali nowe miejsce. Bo rewitalizacja bulwarów po prostu robi wrażenie!
Walter Trout, będący od dłuższego czasu w trasie, zagrał klasyczny blues rockowy koncert. Muzyk doskonale wie, czego oczekuje od niego publiczność i bez pudła wyczuwa widownię. Otoczony równie wybornymi instrumentalistami z powodzeniem mógł grać jedno solo po drugim. Wielbiciele gitary elektrycznej traktowanej z sercem, nie w sposób techniczny, mogli być w siódmym niebie.
Podobnie podczas koncertu, jaki dał Aynsley Lister. Młodość połączona ze znajomością gitarowego rzemiosła i bezpretensjonalny wdzięk złożyły się na porcję blues rockowego grania.
Główny koncert otwierała Kyla Brox. W świetle zachodzącego słońca swoim głosem wywarła wielkie wrażenie na słuchaczach, którzy zdecydowali się od początku uczestniczyć w koncercie. To w pełni ukształtowana wokalistka, która doskonale panuje nad głosem, a i widać, że śpiewanie sprawia jej autentyczną radość. A dla urozmaicenia show – sama zagrała na flecie poprzecznym.
Pomostem pomiędzy gorącymi muzycznie i towarzysko niektórymi śniadaniami bluesowymi a wieczornym koncertem był występ Bena Poole. Brytyjski gitarzysta blues rockowy stwierdził, że doskonale pamięta swój poprzedni występ w Suwałkach. Zdecydowanie od tego czasu… mocno zmężniał.
Relaksującym i ujmującym łącznikiem pomiędzy śniadaniami a wieczorną porcją blues rocka był bez wątpienia występ Knedlove. Malusieńka scena na deptaku ulicy Chłodnej skryła pod dachem Elizę Sicińską i Kacpra Chmurę. Bo czasem mniej – znaczy więcej. Tu pięknych nut i emocji nie brakowało.
Pośród śniadań bluesowych w sobotę, 8 lipca 2023 roku, wiele emocji wzbudził występ Ela Dębska Trio. W Browarze Północnym pojawiła się przeważnie starsza publiczność, która ekstatycznie wręcz reagowała na covery Janis Joplin.
Na scenie towarzyszyli jej wyborni muzycy – basista Andrzej Stagraczyński i pianista Tomasz Jędrzejewski. Ela Dębska od lat próbuje przebić się ze swoimi autorskimi piosenkami, ale zdaje się, trudno jej wyjść poza środowisko fanów bluesa.
Zdecydowanie do rockowej publiczności mruga okiem zespół Sztof. Nie wiedzieć czemu do promocji debiutanckiej płyty wybrali dość toporny „Stary rock and roll”, ale trzeba przyznać, że na żywo świetnie nawiązują kontakt z publicznością i na scenie potrafią wzniecić ogień.
Ogień potrafi też wydobyć ze swojej gitary Bogdan Topolski – dyrektor programowy Suwałki Blues Festival od pierwszej edycji. Czynny muzyk tym razem wsparł czarnoskórego Daryla Strodesa, który bywał już w Polsce. I tak publiczność, która zawsze z wyprzedzeniem wykupuje wszystkie bilety na koncerty w Rozmarino mogła usłyszeć i hendriksowskie nuty i znaleźć potwierdzenie dla kompetencji artystycznego szefa festiwalu.
Tymczasem w nowym miejscu, na niewielkim dziedzińcu skrytym nieco w przejściu między kamienicami ulicy Chłodnej koncertową przestrzeń urządzili restauratorzy z „Kury na Chłodnej”. W sobotnią noc włoskie pojmowanie bluesa zaprezentowali PG Petricca, a wraz z gitarzystą Max Pieri czyli Rough Max i Gianluca Giannasso – za perkusją. Blues i folk po włosku? Czemu nie!