6OR9: Project Hendrix postanowili podróżować po Polsce prezentując przede wszystkim muzykę JImi Hendrixa. Wszak to jeden z najważniejszych gitarzystów wszech czasów.
Szacunek - to słowo, które warto przywrócić do obiegu publicznego. Szacunek to uczucie, jakim chyba każdy gitarzysta elektryczny darzy bądź darzyć powinien Jimi Hendrixa. Chłopaka z amerykańskiego Seattle, który z dnia na dzień, w burzliwych latach 60. XX wieku zrewolucjonizował grę na gitarze elektrycznej. A przy tym kochał bluesa, miał niesamowity głos i coś, czego może mu pozazdrośić każdy artysta występujący publicznie - niebywałą charyzmę.
Dziś, kiedy znamy setki gitarzystów grających technicznie, po wielokroć szybciej, możemy się uśmiechać słysząc piosenki oparte na septymowych akordach, właściwie bliskie bluesowi. Jest kilka ballad, i są sławne wykonania na żywo, gdzie bezkompromisowe wykorzystanie sprzężeń nadaje tragicznego wymiaru choćby amerykańskiemu hymnowi. I uśmiechając się na te wspomnienia - warto pamiętać - Jimi Hendrix, Afroamerykanin z rasistowskich Stanów Zjednoczonych był pierwszy. Zainspirował cały świat, by z gitary elektrycznej uczynić narzędzie ekspresji - tam muzycznej, jak i politycznej.
Jakie podejście do muzyki Jimi Hendrixa ma 6OR9: Project Hendrix? Bez wątpienia nie traktuje dźwięków Hendrixa na kolanach. Potrafi zabawić się w interpretację "All Along The Watchtower", przypomnieć, że jednym z dziesiątków spadkobierców Jimiego jest Lenny Kravitz. Muzycy są sobą, nie przebierają się w stroje z epoki. Po prostu grają.
Od wielu lat największym znanym admiratorem Jimi Hendrixa w Polsce jest Leszek Cichoński. 6OR9: Project Hendrix pokazuje, że można Hendriksa wielbić w inny sposób, iść na żywioł i starać się wciągnąć do zabawy publiczność. Taka droga też ma sens, co dowiodły choćby koncerty podczas Suwałki Blues Festival 2023 i ten ostatni, w klubie muzycznym 6-ścian.