The Rolling Stones i Aretha Franklin to moi idole - przyznaje się Grainne Duffy. Irlandzka wokalistka i gitarzystka dała koncert w Warszawie w Scenie na Grodzkiej.
22 listopada 2
011 roku na Scenie w Grodzkiej wystąpiła pochodząca z Irlandii gitarzystka i obdarzona charyzmatycznym głosem wokalistka Grainne Duffy. Jej muzyka to mieszanka rocka, bluesa i soulu inspirowana muzyką takich tuzów jak Fleetwood Mac, Jimmy Hendrix czy Bob Dylan.
Koncert był bardzo energetyczny. Artystka wykonywała utwory z płyty Out of dark. Irlandce, obdarzonej sceniczną urodą i wielkim talentem wokalnym towarzyszył międzynarodowy skład muzyków: Paul Sherry - gitara (Irlandia), Łukasz Gorczyca - bass, Tomek Dominik - dr.
Smutnym elementem imprezy była bardzo mała frekwencja. Winę za to ponosi w tym przypadku nie sama warszawska publiczność, ale organizator imprezy czyli Scena w Grodzkiej, który nie był zainteresowany promocją własnego koncertu. Wielka strata dla fanów, bo wystep był na wysokim poziomie. Dla artystki i zespołu 5, dla organizatora pała za brak promocji.
Robert Pierczyk
Wywiad z Grainne Duffy
Robert Pierczyk: Grainne, to twoja pierwsza trasa koncertowa po Polsce, co myślisz o polskiej publiczności?
Grainne Duffy: Są naprawdę wspaniali i bardzo zaangażowani, to naprawdę wielka przyjemność grać i śpiewać na scenie gdy widzisz, że publiczność żywo reaguje na twoją pracę.
Co myślisz o polskich muzykach? Jak układa się wam współpraca sceniczna?
To naprawdę wielcy muzycy, dużo się od siebie wzajemnie uczymy.
Czy udało Ci się coś w Polsce zwiedzić poza scenami?
O, tak! Zwiedzałam Poznań, Kraków – starówka jest wspaniała. W Warszawie również, to bajeczne miejsce.
Czy wśród artystów jest ktoś od kogo czerpiesz inspiracje bądź na kim się wzorujesz?
O tak! The Roling Stones, bardzo lubię również Arethę Franklin, ale zdecydowanie moimi idolami są The Roling Stones.
Gdybyś mogła, z którym artystą chciała byś wspólnie zagrać?
Moim wielkim marzeniem jest zagrać z Keithem Richardsem.
Dziękuję za rozmowę i wspaniały koncert.