Dustin Arbuckle: Dla mnie osobiście zawsze najważniejszy był ten tradycyjny blues, kawałki Elmore Jamesa, Howlin` Wolfa, czy też wczesny B.B. King.
Radio bluesonline.pl: Gracie razem już 10 lat. Jak to się zaczęło, jak się spotkaliście i skąd wiedzieliście, że możecie grać razem?
Dustin Arbuckle: Po raz pierwszy spotkaliśmy się na Open Mike w Witchita, ale nie od razu zaczęliśmy razem grać. Stało się to kilka miesięcy później, kiedy okazało się, że jesteśmy jedynymi młodymi ludźmi na tym terenie zainteresowanymi bluesem z Mississippi. Zaczęliśmy grać razem i okazało się, że wychodzi nam to dobrze. Reszta jest historią.
Zaczynaliście muzykować od rocka i blues-rocka?
Dustin Arbuckle: Dla mnie osobiście zawsze najważniejszy był ten tradycyjny blues, kawałki takie jak Elmore Jamesa, Howlin` Wolfa, czy też wczesny B.B. King.
Aaron, grasz na gitarze zrobionej ręcznie z pudełka po cygarach…
Aaron Moreland: Tak, zrobił mi ją przyjaciel z Tennessee, nie zrobiłem jej sam.
Czyli nie zrobiłeś jej sam, tylko wiesz tylko jak grać na takiej gitarze? Odkryłeś, że chcesz grać właśnie w takim stylu?
Aaron Moreland: Tak, ale to nie ja wynalazłem ten styl, wielu muzyków przede mną grało na tego typu instrumentach. Ja staram się też grać w swoim stylu.
Powiedz dlaczego akurat blues? Dlaczego wybrałeś ten gatunek muzyki? Dustin powiedział mi, że fascynowała go muzyka Elmora Jamesa, a jak było z Tobą?
Aaron Moreland: Zaczynałem od grania klasycznego rocka – Led Zeppelin, The Allman Brothers, ale później skierowałem się w stronę bluesa, także to chyba raczej blues wybrał mnie.
Zagraliście podczas koncertu „When The Levee Breaks”z repertuaru Led Zeppelin…
Dustin Arbuckle: Tak, chociaż to kompozycja Kansas Joe McCoya i Memphis Minnie. No wiesz, blues jest bardzo bogatą i różnorodną muzyką, bardzo niezależną, posiadającą milion odcieni.
„Just a Dream” to niezwykle dojrzała i różnorodna płyta
Aaron Moreland: Staraliśmy się zrobić najlepszą płytę, jaką dało się zrobić z materiału, który mieliśmy.
Skomponowałeś tam wiele piosenek…
Dustin Arbuckle: Większość kompozycji jest naszych, ale jest tam też trochę standardów – np. Toma Waitsa, Briana Taylora, Howlin` Wolfa.
Czy kiedykolwiek spotkaliście Toma Waitsa?
Dustin Arbuckle: Nie, nigdy go nie spotkaliśmy, chociaż bardzo chciałbym. To bardzo interesujący człowiek.
Nagranie „Just a Dream” brzmi jak muzyka z Południa i wydaje mi się, że jest to bardzo amerykańskie…
Aaron Moreland: Tak, stanowczo można powiedzieć, że jest to rodzaj southern rocka. To są tego typu wpływy.
Jak ludzie w Ameryce przyjmują Wasze koncerty? Jesteście w Polsce na Waszym drugim tournee i publiczność jest Wasza!
Dustin Arbuckle: Zwykle jesteśmy dobrze przyjmowani, ale tutaj rzeczywiście jest szczególna publiczność, z ogromnym upodobaniem do rdzennej muzyki amerykańskiej.
Lubię "Travel Every Mile". Ten rodzaj rytmu wprowadza słuchacza w swego rodzaju trans, w ogóle można powiedzieć, że Wasze koncerty są transowe…
Dustin Arbuckle: Tak, akurat ten utwór można powiedzieć, że jest wyjątkowo naładowany bluesem Mississippi, to jest właśnie ten głęboki trans, w jaki ludzie wpadają przy tej muzyce.
Aaron, powiedz mi – „Shadow Never Changes” – czy to jest Twój powrót do blues rockowych ballad?
Aaron Moreland: Tak, tak właśnie jest.
Chciałeś przypomnieć sobie swoją młodość?
Aaron Moreland: Tak.
Co chcielibyście powiedzieć swoim fanom w Polsce?
Dustin Arbuckle: Był to wspaniały pobyt, byliśmy traktowani cudownie. To piękny kraj, gdzie ludzie naprawdę kochają rdzenną muzykę amerykańską i to nam się bardzo podoba.
Przeczytaj relację: z koncertu Moreland & Arbuckle podczas festiwalu Bluestracje 2012